Jestem AD. Pomożesz mi?

Grupy wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi działają przy warszawskich parafiach. Wciąż jednak jest ich mało.

Szara, ponura jesień i zima nie nastrajają dobrze. Zwłaszcza tych, którzy już mają za sobą depresyjne epizody. Chorobliwy smutek, lęk, zamartwianie się atakują znienacka, nie tylko po trudnych przeżyciach i doświadczeniach. Dopadają też osoby, które – jak się wydaje – w życiu są szczęśliwe i spełnione. Po prostu nagle człowiek widzi czarną dziurę, w którą zaczyna intensywnie się wpatrywać, która zaczyna mu przesłaniać inne sprawy i ludzi, w którą w końcu się zapada i zapada...

Może to jest po coś?

Tak było z ks. Edwardem Tomczykiem, marianinem pracującym w zakonnej parafii w czeskiej Pradze. Po 17 latach duszpasterstwa za granicą z powodu ciężkiej depresji musiał w ubiegłym roku wrócić do Polski. Podczas leczenia w warszawskim Instytucie Psychiatrii i Neurologii przy ul. Sobieskiego poznał wiele osób w podobnej sytuacji. I to przekonanie, że w swojej chorobie nie jest sam, dodawało mu otuchy. – Wtedy też przyszła myśl, że może to jest kierunek, który pan Bóg chce mi wskazać: pomoc osobom zmagającym się z depresją – mówi kapłan.

Kiedy wyszedł ze szpitala, władze zakonne zdecydowały się nie posyłać go do Czech, ale skierowały do jego dawnej parafii pw. Matki Bożej z Lourdes na warszawskiej Pradze, gdzie był proboszczem od 1995 do 2001 roku. – Nasz kościół jest diecezjalnym sanktuarium chorych, które opiekuje się cierpiącymi nie tylko na ciele, i w którym oni regularnie się spotykają. Od lat swoje mityngi mają tu trzeźwiejący alkoholicy i współuzależnieni członkowie ich rodzin. Przy parafii działa też hospicjum domowe, prowadzone przez nasze zgromadzenie. Pomyślałem więc, że swoje miejsce mogliby też znaleźć ci, którzy tak jak ja zmagają się z depresją – mówi ks. Tomczyk, który na plakatach zapraszających na mityngi obok swojego imienia dopisuje AD – anonimowy depresant.

12 kroków do uzdrowienia

W październiku ubiegłego roku w sali parafialnej kościoła przy ul. Wileńskiej 69 odbył się pierwszy mityng Anonimowych Depresantów. Spotkania oparto na Programie 12 kroków, którym na całym świecie posługują się grupy anonimowych alkoholików i innych osób uzależnionych oraz współuzależnionych.

Formuła spotkań pozostaje taka sama jak w AA, jednak w tym przypadku jej treść dostosowano do potrzeb osób cierpiących na depresję. – W depresji też mamy do czynienia z pewnego rodzaju uzależnieniem: od negatywnych myśli, zamartwiania się, lęku, szkodzących nam przekonań, zachowań unikowych i ucieczkowych. I jesteśmy wobec tych problemów bezradni, one nas przerastają i przerażają – tłumaczy ks. Tomczyk. Dlatego tak jak anonimowi alkoholicy, narkomani, jedzenioholicy czy hazardziści, również cierpiący na depresję, swoje zdrowienie opierają na przekonaniu, że są bezsilni wobec choroby i przestali kierować własnym życiem. Że jest „siła większa od nich samych, która może przywrócić im zdrowie” i że „podjęli decyzję, aby powierzyć ich wolę i życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmują”. To są trzy pierwsze kroki, które prowadzą ku temu, by wyjść z depresji. I nie tylko.

– Dwanaście kroków to uniwersalna propozycja dla grup samopomocowych. Zachęca do pracy nad sobą, także pod względem duchowym. To jest plan nie na wyjście z depresji, ale na całe życie – podkreśla marianin. – W tym programie odnajduję chrześcijański kerygmat, dlatego może on prowadzić do duchowego przebudzenia i głębokiego nawrócenia. Jest w nim zawarty rachunek sumienia i zadośćuczynienie tym, których w jakikolwiek sposób skrzywdziliśmy. Jest też zaproszenie do „doskonalszej więzi z Bogiem”. Droga 12 kroków przywraca nadzieję osobom ocierającym się o rozpacz.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg