Złap rodzica

Wkrótce czas Pierwszych Komunii Świętych. Jak go nie zmarnować, by pomóc dziecku odnaleźć duchowy i rodzinny charakter tego święta mówi ks. Zdzisław Brzezinka, dyrektor Wydziału Duszpasterstwa Rodzin w Katowicach.

Aleksandra Pietryga: Znajomy ksiądz opowiadał o sytuacji, której był świadkiem w Niemczech. W jednej z parafii miała się odbyć Pierwsza Komunia Święta. Ponieważ większość tych dzieci po raz ostatni była w kościele w dniu swojego chrztu, tamtejszy proboszcz w ramach „oswojenia ich” z przestrzenią sakralną zorganizował w kościele... bal z balonikami. Czy grozi nam podobna tendencja? Być może polskie dzieci, przed całkowitą utratą kontaktu z Kościołem, ratuje jeszcze tradycja wielkosobotniej święconki?

Ks. Zdzisław Brzezinka: Myślę, że obecnie nastąpiła duża polaryzacja postaw. Są rodzice, którzy bardzo świadomie przeżywają swoją wiarę, mają autentyczną relację z Panem Bogiem i tym doświadczeniem dzielą się ze swoimi dziećmi. Tak od początku je wychowują. Nie tylko przy okazji Pierwszej Komunii Świętej. Dla tych dzieci modlitwa, Msza czy Pierwsza Komunia są czymś naturalnym.

Nie potrzebują baloników w kościele?

Nie, ponieważ nie jest to dla nich obca przestrzeń, nieznane im miejsce. One tu były już wielokrotnie. Jako malutkie berbecie być może biegały pomiędzy ławkami. Czego można było dotknąć, już dotknęły. To się pięknie nazywa budzeniem wiary. Rozbudzaniem ciekawości religijnej.

U podstaw stoi jednak żywa i osobista relacja z Bogiem. Co z tymi, którzy takiego doświadczenia jeszcze nie mają?

Dla nich sakramenty są jedynie tradycją. Ślub, chrzest czy Komunia... Idą, bo wypada, bo co powiedzą dziadkowie, bo to ładne uroczystości. Nie rozumieją, czym naprawdę jest sakrament. Ale nigdy nie jest za późno, by im to pokazać, zaprosić ich do odkrycia tej prawdy. Nawet jeśli rodzice prześpią czas przygotowania dziecka do Pierwszej Komunii, to po Komunii też jest czas, żeby pomóc im rozwijać się w wierze.

O ile nie stracimy ich znów na dobre parę lat. Powiedzmy do bierzmowania dziecka.

Dlatego trzeba wykorzystać maksymalnie ten czas przed Pierwszą Komunią. To jedyny raz, kiedy w parafii mamy tak wielu rodziców przychodzących systematycznie na spotkania. I absolutnym błędem jest ograniczanie się jedynie do spotkań organizacyjno-technicznych. Szkoda czasu! Nie będzie już lepszej okazji, żeby ich „złapać” dla Pana Boga. Jeśli po roku przygotowania do Komunii Świętej w parafii nie będziemy mieć duchowo obudzonych rodziców, to znaczy, że ten czas został zmarnowany. Tu potrzeba kerygmatu, ewangelizacji. Nie nazywajmy tych spotkań katechezą. To raczej towarzyszenie rodzicom, nie tylko w samych przygotowaniach dziecka do Komunii, ale i w relacji z Bogiem, i w tych zwyczajnych ludzkich relacjach. Pokazanie im, że wiara ma sens, że jest źródłem, z którego mogą czerpać. Pierwsza Komunia jest tylko jednym z etapów na drodze wiary, ale nie jest celem. Spotkania z rodzicami muszą być wręcz celebrowane. Niech oni zobaczą, że nam na nich naprawdę zależy, że cieszymy się z ich obecności.

Być może wielu z nich na takim spotkaniu po raz pierwszy w życiu usłyszy, że Bóg ich kocha, że jest dobrym Ojcem, że są cenni w Jego oczach. Nie tylko ich dzieci, które przygotowują się do Komunii. Ale właśnie oni sami. To dla nich rewolucja.

Dla wielu właśnie Pierwsza Komunia dziecka jest przełomem w życiu wiary. Znam takich rodziców, którzy w tym momencie podjęli decyzję o przystąpieniu do sakramentu bierzmowania czy wejściu w sakramentalny związek małżeński. Do tej pory wiara nie była dla nich jakąś atrakcyjną propozycją na życie. Teraz patrzą zafascynowani na swoje dziecko, które autentycznie przeżywa spotkanie z Bogiem, jest świetnie dostrojone do Niego. I nagle okazuje się, że w rodzicach budzi się tęsknota za takim doświadczeniem. Zaczyna się odkurzanie wiary albo budowanie jej na nowo, od podstaw.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg