Emmanuel ma 25 lat

Choć świetnie zarabiał, realizował się zawodowo i był prawą ręką szefa, czuł, że żyje w konflikcie ze swoim sumieniem. W tym roku mija 25 lat istnienia na rynku dobrze już rozpoznawalnej Hurtowni Książek Katolickich i Wydawnictwa Emmanuel.

- Uznali za oszołoma, ale pomogli - śmieje się. - W Lublinie kupiłem sobie informator o wszystkich wydawnictwach katolickich. Napisałem wtedy list, taki zwykły, papierowy, i rozesłałem go do wszystkich firm z tego wykazu. Napisałem, że należę do Ruchu Światło-Życie, na modlitwie rozeznałem, że mam założyć taki biznes, nie mam za dużo pieniędzy, ale proszę o dobre warunki, w zamian za co będę płacił gotówką. To był szalony krok. Kilka lat temu poznałem Jacka Włodarczyka. Facet wykłada między innymi na Uniwersytecie Warszawskim marketing wydawniczy. Pracował dla największych wydawnictw w Polsce. W czasie kiedy otwierałem hurtownię, był kierownikiem działu marketingu w Znaku. Spotkaliśmy się wiele lat później. Opowiedział mi, że kiedy otrzymali mój list, zrywali boki ze śmiechu, ale uznali, że moja prośba jest tak nietypowa, że Znak rozpocznie współpracę z Emmanuelem. Podobnie zareagowały inne wydawnictwa: Biblos, PAX, Jedność.

Po towar Czesiek czy jego współpracownicy jeździli pociągiem albo autostopem. - Brało się plecak, pakowało do niego książki i przywoziło do Katowic. Kierowcom, którzy mnie zabierali na stopa, zawsze zostawiałem jedną książkę jako podziękowanie - opowiada. - Zachęcałem znajomych księży do otwierania przy parafiach kiosków z książkami. Pan Bóg ciągle odpowiadał na nasze modlitwy. Pewna pani zaproponowała nieodpłatne wynajęcie pomieszczeń w kamienicy. W tym miejscu nadal mamy swoją siedzibę.

Daję Ci czas do dzisiaj

Od 25 lat Hurtownia Książek Katolickich i Wydawnictwo Emmanuel na rynku stanowi coraz lepiej rozpoznawalną markę. Ciągle szukają nowych sposobów na zainteresowanie klientów ofertą. Modlą się, aby Pan pozwolił im łączyć życie zawodowe z misją, jaką jest ewangelizacja. Pan Bóg podsuwa rozwiązania trudnych spraw. Czesław potrzebował księgowego. Razem z żoną zaczęli się modlić, żeby Pan Bóg wskazał konkretnego człowieka. I Pan Bóg wskazał Karola Górskiego. - Pomyślałem sobie, że to mało prawdopodobne - wyznaje Czesiek. - Karol w tym czasie pracował w BRE Banku, obsługiwał wielkie firmy. Ale umówiłem się z nim na kawę i mówię speszony: "Słuchaj, na modlitwie rozeznaliśmy, że masz przyjść do nas do pracy". Cisza. I nagle: "Czesiek, ja modlę się od dłuższego czasu, co mam dalej zawodowo robić i dałem Panu Bogu czas do dzisiaj na odpowiedź"...

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg