Przed wiekami Jezus też nie przyszedł do wielkich tego świata, lecz do pastuszków, najbiedniejszych z biednych.
Śpiewa na warszawskim bazarze. Takim prawdziwym, na którym ważny jest handelek, atmosfera, kolor i smak oraz zapach, a nie przepisy sanepidowskie. Śpiewa i gra na starym jak świat, lekko rozwalonym i charczącym akordeonie. Śpiewa kolędy głośno, prosto z serca i mocno zachrypniętego gardła. Śpiewa tak, jak potrafi.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |