O filmach na walentynki, trudnościach w branży filmowej, miłości i życiu z zasadami, mówi reżyser Rik Swatzwelder.
Małgorzata Gajos: Jesteś filmowcem, co kojarzy ci się z walentynkami? Czy nadal są związane ze świętym Walentym?
Rik Swartzwelder: Nie jestem pewien, czy mają one jeszcze jakikolwiek związek z prawdziwym świętym, ale wciąż są miłym przypomnieniem, czym może być dar prawdziwej miłości. Media społecznościowe jednak w tym czasie często przypominają, jak wiele jest samotności.
Masz jakieś ulubione filmy romantyczne, do których wracasz w walentynki?
Kilka. Niektóre z moich ulubionych filmów romantycznych to „Casablanca”, „Ja cię kocham, a ty śpisz” i „Dzień świstaka”.
Trudno jest znaleźć miłość w branży filmowej? Czasami wydaje się, że to niełatwe środowisko.
Nie jest to trudniejsze niż jakakolwiek inna część życia. Największym problemem jest pochłaniająca kariera filmowa. Często może być mało czasu na coś innego niż pracę. Nie mówię, że to dobra rzecz, ale... taka jest rzeczywistość.
Zdanie „kocham cię” jest jednym z najpopularniejszych w filmach. Myślisz, że jest w tym jeszcze jakaś głębia?
Ogólnie rzecz biorąc, nie. Myślę, że słowo „kocham” jest nadużywane w kulturze popularnej do tego stopnia, że jego znaczenie zostało bardzo umniejszone.
Wspomniałeś kiedyś, że film „Old fashioned” powstał, ponieważ tobie i twoim przyjaciołom brakowało filmu o Bogu, czystości i miłości. Czy przemysł filmowy traktuje ten temat jako tabu?
Myślę, że pozostaje on oporny wobec idei Boga, który wymaga od nas czegokolwiek lub tego, że nakłada ograniczenia na nasze zachowanie. Dotyczy to zwłaszcza kwestii seksu i małżeństwa.
Myślisz, że twój film był szokiem dla widzów?
Dla niektórych bez wątpienia. Nie miałem pojęcia, jak kontrowersyjne będą niektóre z pomysłów w „Old Fashioned” podczas kręcenia filmu. Na przykład ten, by nigdy nie być sam na sam z osobą płci przeciwnej, która nie jest twoim małżonkiem. Czy pomysł, że fizyczna intymność powinna być zachowana do ślubu. Nie wszystkim podobają się te pomysły, delikatnie rzecz ujmując. Niektóre reakcje naprawdę otworzyły mi oczy.
Dostałeś wiadomości od mężczyzn, którzy zmienili swoje życie po obejrzeniu filmu? Clay może być wzorem dla dzisiejszych mężczyzn.
Tak, wiele! To było niezwykłe. Zwłaszcza wiadomości z Polski, Brazylii i Filipin. To było poza moimi najśmielszymi oczekiwaniami.
Co chciałeś powiedzieć poprzez historię Claya i Amber?
Przede wszystkim to, że nigdy nie jest za późno, by spróbować Bożej drogi. Dotyczy to nie tylko miłości, ale także innych rzeczy w życiu.
Clay ma zasady. Dlaczego warto nie rezygnować z nich w dzisiejszym świecie?
Świat staje się coraz bardziej samowolny i pozbawiony miłości. Być może nigdy dotąd, nie było to tak ważne, by tworzyć zasady, które pomogą nam poruszać się w życiu.
Czy uważasz, że historię Amber i Claya można uznać za przepis na chrześcijańskie randkowanie?
Myślę, że jest to raczej historia triumfu łaski nad legalizmem oraz nadziei i uzdrowienia nad samozagładą, niż jakikolwiek szablon tego, jak umawiać się na randki w „chrześcijański” sposób.
Czy bycie staroświeckim można postrzegać pozytywnie? Jak przekonać do tego młodych ludzi?
Z pewnością nie jest to łatwe. Ostatecznie potrzebujemy Ducha Świętego, aby poruszyć ludzkie serca. Jest takie stare powiedzenie, że nie możemy wcisnąć żadnych prawd w czyjeś serce. Wszystko, co możemy zrobić, to delikatnie położyć je na sercu, a kiedy to serce się złamie, te prawdy mogą do niego wpaść. Bardzo trudno jest konkurować z tym, jak kuszące mogą być rzeczy tego świata - filmy, książki, muzyka, media społecznościowe. Jest tak wiele rzeczy, które odwracają uwagę od tego, co w Bogu najlepsze.
Pracujesz nad nowym filmem. Czy będzie o miłość? Możesz nam coś zdradzić.
Nie mogę jeszcze zdradzić zbyt wielu szczegółów. Tym razem jest to film z wieloma postaciami. Miłość jest częścią historii. Chodzi bardziej o przyjaźń i wiarę. O ile Bóg pozwoli, będziemy mogli wypuścić go w tym roku lub na początku następnego.
Tak na koniec. Mija prawie 6 lat od premiery filmu „Old Fashioned”, co zmieniło się w tym czasie w twoim życiu?
Prawdopodobnie największą zmianą dla mnie, od czasu premiery filmu, jest to, że się ożeniłem (śmiech). Bóg pobłogosławił mnie niesamowitą żoną, a ja jestem bardzo wdzięczny. Ona jest darem z Nieba.
Przeczytaj także:
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |