Święta przed świętami

Przyspieszone Boże Narodzenie. Zamiast Adwentu – czas zakupów w świątecznej atmosferze. To oferują nam spece od marketingu.

– W mojej rodzinie bardzo mocno pilnujemy tradycji. Choinkę mąż ubiera z synem i córką w Wigilię. Oboje wynieśliśmy to z domu i tego chcemy nauczyć dzieci. My, lublinianie, jesteśmy trochę tradycjonalistami. Dla nas święta to coś wyjątkowego. To musi być zupełnie inny czas w domu i inna atmosfera. Bardzo bym chciała, żeby moje dzieci też to rozumiały – dodaje.

– No pewnie, że miasto wygląda ładnie z tymi dekoracjami – mówi Janusz, ojciec Marka i Rafała, z zawodu elektryk. – Oczywiście, że lubię cały ten świąteczny wystrój Lublina: choinki, lampki, gwiazdy. Niechby to było jednak w samą Wigilię. No… dzień, dwa przed. A tu już w listopadzie, przed andrzejkami, robili Boże Narodzenie. To jakieś nieporozumienie.

O jeszcze innym aspekcie przyśpieszania Bożego Narodzenia mówi Anna, która od czterech lat pracuje jako kasjerka w supermarkecie. Już przyzwyczaiła się do świątecznej atmosfery w tym okresie w pracy. Właściwie nie zwraca na nią uwagi. Bombki, choinki, piosenki i pastorałki jej spowszedniały. – Gdyby ktoś tak, jak ja, posiedział tutaj kilka godzin i słyszał te same melodie, to też miałby dosyć. Proszę mi wierzyć, że w święta nawet nie chce mi się ani śpiewać, ani słuchać kolęd.

Marek, student UMCS, z uśmiechem podchodzi do problemu: – Świąteczne dekoracje, kolędy w sklepie to świetny chwyt marketingowy. Wchodząc tutaj, nawet jakby się nie chciało, automatycznie zaczyna się myśleć o świętach, prezentach pod choinkę i po prostu chce się coś dla bliskich kupić – mówi. Jak sam twierdzi, z Kościołem związany jest raczej luźno, ale nie jest zwolennikiem emisji kolęd w supermarketach. – Ich miejsce jest raczej w kościele. Tutaj to wolałbym jakieś ich przeróbki, piosenki. Kolędy mi tu nie pasują.

Świąteczne rozdwojenie jaźni

Złudzenia, że przedświąteczna bożonarodzeniowa atmosfera jest czymś innym niż tylko chwytem reklamowym, nie pozostawiają nam nawet sami handlowcy. – Zmianę dekoracji planujemy zaraz po Nowym Roku – mówi Marcin, kierownik sprzedaży w jednym z lubelskich supermarketów. – Zacznie się nowa kampania handlowa. Znikną choinki i inne dekoracje, a my wrócimy do nadawania zwykłej muzyki.

A więc – w kościołach śpiew kolęd, szopki, choinki, liturgiczne obchody Bożego Narodzenia. A codzienne życie? Idzie swoim torem, bo na świętach zarobić już nie można. Póki trwa Adwent, są żyłą złota dla biznesu.

Pewnych trendów kulturowych nie da się już zahamować. Ale być może tradycja pozwali nam się odnaleźć w tym szalonym, rozpędzonym świecie? Zostało tylko kilka dni do świąt. Może warto nie tylko pędzić na przedświąteczne zakupy, ale też tradycyjnie z lampionem pójść na Roraty, zabrać na nie dzieci. Niech posmakują oczekiwania na Boże Narodzenie.

*** Tekst pochodzi z lubelskiego Gościa Niedzielnego

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg