O zabawie w „ganianego” z zakonnicami oraz współczesnych rycerzach, co przypominają o Bogu z Ryszardem Rynkowskim rozmawia Agata Puścikowska.
Drażni Pana „zarzynanie” piosenek przez innych wykonawców? Choćby podczas castingu do „Idola”?
– A pani myśli, że to jakaś świętość? Każdy śpiewać może. „Idola” nie oglądałem, więc nie słyszałem tych występów (może i dobrze?…). Bardziej chyba denerwuje mnie, że gdy pojawiam się na jakimś weselu czy imprezie, zespół od razu gra coś z mojego repertuaru. Tak z życzliwości, oczywiście. Podane jest to jak kotlet i pachnie frytkami. A już najbardziej frustrujące jest, że gdy wchodzę do jakiejkolwiek restauracji, puszczają mi natychmiast moją płytę… To brak muzyczno-kulinarnej higieny spożywać kolację przy własnych piosenkach. Do tego bardzo nie lubię słuchać siebie z przeszłości: słyszę wszystkie niedociągnięcia.
Taka oznaka perfekcjonizmu...
– Nie, to po prostu oznaka dobrze wykonywanego rzemiosła. A śpiewanie jest rzemiosłem. Owszem, czasem bywam artystą: gdy wygwiżdżę nową melodyjkę. Akurat na nowej płycie „Wystarczy być” tytułową piosenkę wygwizdałem Jackowi Cyganowi. On stworzył tekst, ale gdy go usłyszała moja (jeszcze wtedy) narzeczona Edyta, bardzo protestowała. Był tam smutny fragment: „Zanim przyjdzie jesień i zapomnisz mnie”. I Jacek zmienił te słowa na „Wystarczy być”… Życie pisze piosenki, a piosenki – życie.
Jacek Cygan jest Pana biografem?
– W pewnym sensie. Ale i ja śpiewam o nim. „Dziś są twoje urodziny” – to piosenka o Jacku i jego żonie. Gdy odszedłem z VOX-u, miałem już dosyć bawienia ludzi. Chciałem śpiewać o czymś, co jest ważniejsze. Dzięki poezji Jacka mogę wyrażać siebie. Nadajemy na tych samych falach. On pisze, ja komponuję. I śpiewam niejako o własnym życiu. Moje piosenki są skrawkami rozbitego zwierciadła, w których każdy może się przejrzeć. Miłość, dramaty, wiara: wszystko to, czego każdy z nas doświadcza.
artykuł z numeru 01/2009 Gościa Niedzielnego
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.