Gdy zdiagnozowano u niej raka, szybko zdecydowała się na wycięcie guza, ale zrezygnowała z chemioterapii, by nie zaszkodzić życiu nienarodzonego dziecka. Maria Cristina Cella Mocellin zmarła 15 miesięcy po narodzinach synka. Wkrótce zostanie błogosławioną.
Jestem wdowcem od ponad ćwierć wieku. Strata Marii Cristiny zostawiła pustkę, której nie da się wypełnić. Brakowało mi doświadczenia wspólnego życia, wspólnego wychowywania dzieci. Życie nauczyło mnie twardo stąpać po ziemi, moja żona pokazała mi jednak, czym jest prawdziwe zaufanie Bogu – tak swą żonę wspominał w jednym z wywiadów Carlo Mocellin. – Nie dokonała heroicznego czynu, tylko po prostu oddała swe życie Bogu – dodał. Pamięta ich pierwsze spotkanie podczas wakacji, które Maria Cristina spędzała w górach u dziadków, i jej spojrzenie, które sprawiło, że stracił dla niej głowę. A ona… Ówczesna licealistka bardzo chciała zostać zakonnicą, na wzór tych, które spotkała w parafialnym oratorium, gdzie była mocno zaangażowana. Pochodziła z głęboko wierzącej rodziny. Kościół był jej domem. Toczyła ostrą walkę z Bogiem, pytając, dlaczego – gdy jest pewna zakonnego powołania – stawia na jej drodze człowieka, który nie jest jej obojętny.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |