Otoczmy dzieci modlitwą

W niedzielę, już po raz dziewiąty, na Górę Świętej Anny pielgrzymowali członkowie Różańca Rodziców.

Otoczmy dzieci modlitwą   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Ireneusz Rogala opowiadał o intencjach modlitewnych i łaskach płynących z modlitwy.

To też czwarte ogólnopolskie (a drugie w tym miejscu) rekolekcje Różańca Rodziców. To szczególna grupa modlących się Różańcem, choć również tworząca 20-osobowe róże. Od 2022 roku jest włączona jako osobna gałąź w strukturę Żywego Różańca, jednak z zachowaniem swego charyzmatu. Od siedmiu lat św. Anna jest współpatronką tej wspólnoty.

- To ważne, aby otaczać młode pokolenie modlitwą. Przepięknie Różaniec Rodziców nazwał podczas kazania bp Waldemar Musioł. Powiedział, że to jest ruch oporu - z Jezusem i z Maryją na czele - wobec tego, co proponuje świat i jak bardzo chce uwieść nasze dzieci i zwieść je z drogi jaką jest zbawienie - tłumaczy Krystyna Deko, diecezjalny moderator Różańca Rodziców, żona i mama pięciorga dzieci.

Pojawia się retoryczne pytanie: czy naprawdę dopiero jakaś trudna sytuacja potrafi skłonić rodziców do rozpoczęcia modlitwy? Przecież walka duchowa toczy się cały czas. A przez tą modlitwę wyposażają swoje dziecko i zabezpieczają je przed złem.

- Warto zakładać róże bezpośrednio w swojej okolicy, bo wtedy jej członkowie mogą się spotykać, być też wsparciem dla siebie. A mamy tu wielu rodziców w ogromnym cierpieniu. Ileś mam pojawiło się tutaj, na tych rekolekcjach, w dużej żałobie po swoim dziecku, które popełniło samobójstwo. Te matki trwają na modlitwie i ofiarują swoje przeżycia za żyjące dzieci, oddają Bogu swój lęk o dzieci, które żyją. Są też rodzice w bardzo trudnych sytuacjach życiowych, którzy wiedzą, że w życiu ich dzieci pewne rzeczy się już nie zmienią. Jednak przychodzą po umocnienie, utwierdzenie wiary, pewne poczucie wspólnoty. Trzeba mieć świadomość, że w nasze życie wpisany jest krzyż, jednak niesie się go zupełnie inaczej pamiętając o Ewangelii. Bóg widzi więcej, wie lepiej, trzeba Mu zaufać - dodaje.

Wartością i pociechą Różańca Rodziców jest też fakt, że gdy w życiu jednego z członków dzieje się coś złego, bądź brakuje mu sił tak, że nie daje rady otoczyć modlitwą swojego dziecka, może być spokojny, że ktoś inny je niesie i trwa na modlitwie. - To jest bardzo budujące, zabiera rodzicom lęk i pozwala im dojrzalej pełnić swoje powołanie - dopowiada.

Rekolekcje głosił ks. Grzegorz Doroszewski z archidiecezji gdańskiej, po południu s. Agnieszka Plasło opowiadała o Płomieniu Serca Maryi, zaś adorację i nabożeństwo poprowadził ks. Tomasz Szczeciński.

Na pielgrzymkę przyjechali też Ewa i Ireneusz Rogalowie, pomysłodawcy Różańca Rodziców. Opowiadali o początkach tej inicjatywy, na czym polega jego specyfika, także o łaskach, jakie można wyprosić i świadectwach działania tej modlitwy zarówno w ich rodzinie, jak i u innych.

- Kiedy doświadczamy bezradności, przerażenia, jak świat próbuje zagarniać nasze dzieci, jak je wciąga, szukamy ratunku. I tak się to zwykle rozszerza - przyznaje Ireneusz Rogala. Wskazuje że trzeba wytrwałości i zaufania, że dzięki tej modlitwie prędzej czy później nasze dzieci wrócą do Boga. To nie zawsze jest łatwe i często my sami nie jesteśmy bez winy za problemy naszych dzieci, dlatego pierwszą intencją jest to, aby skutki moich grzechów, zaniedbań nie wpływały negatywnie na moje dzieci. Trzeba też prosić o błogosławieństwo dla naszych dzieci, nie stawiając granic Bożej hojności - zachęcał.

Otoczmy dzieci modlitwą   Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość Symboliczne zapalenie płomienia miłości.

Wraz z żoną podkreśla, że w Różaniec Rodziców mogą się włączyć nie tylko ci, którzy mają dzieci - także chrzestni, rodzice adopcyjni, wychowawcy czy osoby, które chcą otoczyć modlitwą np. dzieci, za które ich rodzice się nie modlą.

- Należymy z mężem do Różańca Rodziców od października ubiegłego roku. Dowiedzieliśmy się od naszej znajomej i chętnie przystąpiliśmy do róży, bo mamy dzieci i chcemy się za nie modlić - różne trudne rzeczy je dotykają i chcemy je też w ten sposób wspierać - przyznaje Anna z parafii świętych Piotra i Pawła w Opolu.

Zrządzeniem Bożym na Górę Świętej Anny dotarła rodzina Cheporniuk z Żytomierza.

- Teraz mieszkamy w Rzeszowie. Należymy do Domowego Kościoła i co rok jeździliśmy na rekolekcje. Będąc na placu zabaw spotkaliśmy tamtejszą rejonową parę. Zapytaliśmy o jakieś rekolekcje, ale nie tak łatwo znaleźć takie, na które można pojechać z szóstką dzieci. Następnego dnia dostaliśmy informację od naszego biskupa z Ukrainy, że są rekolekcje w takim terminie i podał właśnie te. Trzy dni przed nimi dzieci zaczęły chorować - 39,5 st. gorączki, ja też czułem się źle. Jednak powiedziałem żonie - jedziemy, nie odwołujemy - i pół dnia przed wyjazdem już wszystko było dobrze - opisuje Serhii.

- U nas, w Ukrainie jeszcze nie słyszeliśmy o Różańcu Rodziców. Tu posłuchaliśmy o tym i stwierdziliśmy, że to akurat dla nas - mamy dużo dzieci, różne problemy, więc ta modlitwa jest bardzo potrzebna. Uważamy, że to świetny pomysł i chcemy to też wprowadzić w Ukrainie. Na pewno opowiemy o tym naszym znajomym i dziękujemy Bogu, że nas tu poprowadził - dodaje jego żona, Olena.

Obecnie na świecie liczba modlących się Różańcem Rodziców przekroczyła 106 tys. osób, w diecezji opolskiej jest ich ponad tysiąc.

Dołączyć do róży bądź utworzyć nową można w parafiach, szkołach, grupach przyjaciół itp. bądź poprzez internet za pośrednictwem strony: www.rozaniecrodzicow.pl. Tam też są wszystkie szczegóły i materiały.

O Różańcu Rodziców możesz przeczytać też tutaj: https://opole.gosc.pl/doc/2087248.Rozkwitamy-jak-roze.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg