Wyjdź na Drogę Abrahama. Bez telefonu, bez pieniędzy, bez jedzenia

To droga bez żadnych zabezpieczeń, która uczy mężczyzn pełnego zaufania Panu Bogu.

Jaka jest? Gdy dwa lata temu wędrowali przez Mazury i w kolejnej wiosce szukali noclegu, nagle na skraju miejscowości zatrzymał się samochód terenowy i kierowca zapytał wędrowców, co tu robią i dokąd zmierzają. Gdy mu opowiedzieli, mężczyzna się zaintrygował i po konsultacji z żoną postanowił zabrać pielgrzymów do swojego domu na nocleg.

-  Muszę przyznać, że to małżeństwo ugościło nas iście po królewsku. Mężczyzna kupił dużo żywności, w ogóle niczego nam nie żałował. Po posiłku i kąpieli zaczęliśmy organizować ognisko. Mówiliśmy otwarcie o Panu Bogu do godziny 2 w nocy. Były łzy, była też radość. Okazało się, że są zielonoświątkowcami. Zaintrygowaliśmy ich tą wędrówką. Byli pełni podziwu - wspomina Tomasz Chudyga, koordynator pierwszej dolnośląskiej edycji Drogi Abrahama.

Na drugi dzień pielgrzymi dostali śniadanie i każdy osobno wyprawkę na drogę od gospodarzy. - Pamiętam, że kiedy rozmawialiśmy o wierze, padło takie ważne stwierdzenie - nie mówmy o tym, co nas dzieli, ale o tym, co nas łączy. Te słowa są we mnie do dzisiaj - opowiada wrocławianin.

Innym razem, rok temu pod Orzyszem, Tomasz doświadczył spotkania z weteranem wojennym, a jednocześnie czynnym żołnierzem, który przeżył trzy misje wojenne w Afganistanie.

- Przeszliśmy całą wioskę. Szliśmy we czwórkę. Miałem ochotę na kawę i natchnęło mnie, żeby wejść do jednego z domów. Starszy pan kręcił się po podwórku. Usłyszał, o co proszę, przemyślał chwilę sprawę i mówi do żony: przyszykuj kawę - opowiada Tomasz.

Nagle w drzwiach stanął wysoki, łysy mężczyzna z bliznami na twarzy. Pielgrzymów dosłownie zatkało na sam jego widok. Chcieli uciekać. On jednak zapytał spokojnym głosem: "Jaką kawę pijecie?".

- Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Powiedzieliśmy, że jesteśmy pielgrzymami. On opowiadał swoją historię życiową. Utkwiło mi w sercu, że miał łańcuch z krzyżem na szyi. Mówił, że obraził się na Pana Boga, ale nigdy nie pozwolił zdjąć sobie krzyża z szyi - wspomina T. Chudyga.

Żołnierz nagle stwierdził: "Wiecie co, przechodzą ciężką depresję. Leżałem dwa tygodnie w łóżku, a dzisiaj z waszego powodu wstałem i zszedłem na dół.

- Myślę, że ten dom nie był przypadkowy. Rozmawialiśmy dwie i pół godziny. Pomodliliśmy się z weteranem wojennym. Zgodził się na to bez wahania. Wszyscy mieli łzy w oczach. Wielki człowiek z gołębim sercem. Modliliśmy się prawie półtorej godziny. Widzieliśmy, jak ta modlitwa go zmienia. Do dzisiaj utrzymuję z nim kontakt. Wyszliśmy stamtąd w tak uprzejmej atmosferze, jakby nas nasi rodzice żegnali - mówi Tomasz.

Droga Abrahama znana jest już w innych regionach kraju i została zbudowana na Jezuickiej Próbie Pielgrzymiej, zwanej też Próbą Żebraczą. Chodzi o wyruszenie w drogę bez żadnych zabezpieczeń i zaplanowanych noclegów.

- Skupiamy się na tym, by wzbudzić w mężczyznach ich męskość, żeby była ona utwierdzona na gruncie wiary. Pielgrzymka staje się swoistą niepisaną inicjacją męskości - opowiada T. Chudyga.

W tym roku odbędzie się się ona od 12 do 21 lipca. Już trwają zapisy przez specjalny formularz na stronie internetowej.

- Idziemy w grupach ośmioosobowych, z mapami i wyznaczoną trasą. Telefony i portfele zostawiamy w kartonie na starcie. Odbierzemy je dopiero u celu - mówi wrocławski pielgrzym, który trzy razy przebył Drogę Abrahama.

Cały potrzebny dobytek, jak np. karimaty czy śpiwory, mężczyźni poniosą na swoich plecach. Plecaki ważą między 10 a 15 kg. Nie trzeba się wcześniej specjalnie przygotowywać.

- Jeżeli ktoś czuje, że to nasze wezwanie dotknie jego serca, niech przyjdzie. Abraham, rozmawiając z Bogiem, po prostu poczuł, że musi wyjść. Tutaj słowem-kluczem jest „wyjście” - tłumaczy wrocławianin.

Pielgrzymi na Drodze Abrahama ewangelizują, opowiadają o Bogu, dają świadectwo. Każdego dnia do południa słuchają rekolekcji do medytacji związanych z Abrahamem. Po południu dzielą się między sobą słowem. Są otwarci na rozmowę z przechodniami i gospodarzami, którzy ich przyjmują.

Dla bezpieczeństwa mają ze sobą dokumenty od ojców jezuitów, poświadczające o ich drodze oraz zawierające numery telefonów. Każdy, kto przyjmie pielgrzymów, może sprawdzić ich tożsamość, dzwoniąc pod podany numer.

Pierwsza edycja w naszym regionie będzie zmierzać z Wrocławia do Barda Śląskiego. Uczestnicy spotkają się w jezuickiej parafii pw. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu, gdzie nastąpi wprowadzenie duchowe.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg