Bez piwa, cygar i szybkich wozów. To opowieść o sile, odwadze i wierze, która jest źródłem miłości.
Leszek twierdzi, że dla mężczyzny uzmysłowienie sobie, iż nie ma pracy, powoduje paraliż wszystkich czynności, uczuć, relacji. Z jednej strony czuje przynaglenie do jak najszybszego znalezienia źródła dochodu, z drugiej czuje się bezwartościowy i pomimo silnej motywacji nie znajduje w sobie siły do podjęcia konkretnych działań. – Choć wcześniej miałem dużą wiedzę na temat CV oraz poruszania się na rynku pracy to, gdy chodziło o mnie, nie potrafiłem przełożyć tej wiedzy na praktykę. W tym najtrudniejszym czasie do Leszka zadzwonił przyjaciel. Zapytał, czy mogą przyjechać z żoną i znajomym księdzem. – Pierwsza moja myśl: mają dla mnie pracę – uśmiecha się Leszek. – Wtedy wydawało mi się, że to byłoby najlepszą rzeczą. Przyjaciele zaproponowali modlitwę wstawienniczą. W intencji znalezienia nowej pracy, ale nie tylko. – Po raz pierwszy w swoim życiu przeżyłem taką modlitwę i silne doświadczenie obecności Boga – mówi Leszek. Przyjaciele zaczęli szturmować niebo i… ziemskie znajomości. – W tym czasie wielkim oparciem dla mnie była moja żona – wyznaje Leszek. – Umacniała mnie, nie dołowała. Codziennie czytała mi Pismo św., a każdy przeczytany przez nią fragment był dla mnie słowem życia. Zaczęliśmy się razem modlić. To były rekolekcje.
Dziś wiedzą, że ten trudny etap był łaską. Odczytali go jako wezwanie do przewartościowania swojego życia, zbliżenia się do Boga i siebie nawzajem. Praca znalazła się po kilku miesiącach. Nie tak prestiżowa i dobrze płatna jak poprzednia. Ale dziś to już nieważne. Ważne jest totalne zaufanie do Boga. – Mój przyjaciel ksiądz powtarzał mi w tych trudnych chwilach: pamiętaj, starczy Ci łaski. Bóg to obiecał. Te słowa brzmią mocno moich uszach – wyznaje Leszek.
Antoni, Piotr, Jacek – oni w trudnych chwilach musieli nie tylko wytrwać, zaufać, ale często być oparciem dla innych, pocieszać strapioną rodzinę, znajomych. Ludzie pytali, skąd mają na to siłę. A jednocześnie załamywali ręce nad ich „nieszczęściami”. – Musiałem nieraz tłumaczyć, że Wojtek jest naszą radością, że prostuje nasze życie, ustawia je we właściwej hierarchii ważności, uczy nas świętości – opowiada Piotr Bisaga. – Jest błogosławieństwem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |