Mają rodziny, pracę i codzienne obowiązki. Kiedy jednak pojawia się potrzeba pomocy, ruszają natychmiast. Szybko ubierają kolorowy strój, robią makijaż i wkładają czerwony nos.
Nie każdy wolontariusz nadaje się do „pracy w terenie”, ale w fundacji są potrzebne także osoby do pomocy w biurze czy magazynie. Na Uniwersytecie Zielonogórskim 16 i 17 maja odbyło się pierwsze szkolenie wolontariuszy. Warsztaty poprowadziły Urszula Karcz-Ostrowska i Anna Borkowska, doktorzy Clowni z Warszawy. Zgłosiło się kilkadziesiąt osób, ale nabór trwa cały czas. Jeśli ktoś chce zostać wolontariuszem w zielonogórskim oddziale lub pomóc fundacji, może przyjść w każdej chwili.
– Doktor Clown prowadzi terapię śmiechem i zabawą. Dzięki naszej pracy osoby odreagowują stres i napięcia nerwowe powodowane np. pobytem w szpitalu – tłumaczy warszawski Clown i dodaje: – Formy i metody pracy doktora Clowna to jest taki wielki worek, w którym mieści się wszystko: iluzja, muzykoterapia, bajkoterapia, aktorstwo i plastyka. Prawdziwy doktor Clown musi także umieć sobie radzić z emocjami, nawet wtedy, gdy łzy same cisną się do oczu. – W szpitalu spotkałyśmy dziecko niewidome, ale słyszące. Widziałyśmy, że to dziecko nie reaguje, ale jego mama powiedziała żebyśmy weszły. Próbowałyśmy rozmawiać z chłopcem. On nie odpowiadał, ale widać było jego zadowolenie. Po wyjściu z sali nie dało się ukryć łez – mówi ze wzruszeniem dr Żabka. – Ta pomoc to jest coś niesamowitego. Nie umiem tego wyrazić – dodaje dr Psotka.
Nosek za pięćdziesiąt groszy
Clowni mają w planach pracę z osobami niepełnosprawnymi i upośledzonymi umysłowo. – Działalność fundacji nie ogranicza się tylko do wizyt w szpitalu. Chcemy również rozpropagować akcję dla pary młodej, aby zamiast kwiatów nowożeńcy zbierali zabawki i przybory szkolne – mówi dr Żabka. Działają od 1 kwietnia i nie mają jeszcze swojej siedziby, ale szukają pomieszczenia na biuro, magazyn i salkę, w której przeprowadzane będą szkolenia wolontariuszy. – Na razie wszelkie koszty pokrywamy same, ale będziemy starać się o sponsorów. Zwracamy się do wszystkich, by otworzyli serca przed nową fundacją – mówi Grażyna Matuszak. Każdy grosz jest na wagę uśmiechu dziecka, przykładowo 2 złote to cztery noski.
„Obdarzając uśmiechem, uszczęśliwiasz serce” – to motto zielonogórskiej Fundacji „Dr Clown”. Kolorowi lekarze pracują jako wolontariusze. Ich zapłata to radość dzieci. – Najpiękniejsze medale świata, których nikt nie zastąpi, to uśmiech dziecka i wdzięczność rodzica. To jest coś pięknego, co wzbogaca człowieka – mówi Urszula Karcz-Ostrowska. – Żadne pieniądze nie zastąpią zdrowia. Bezcenny uśmiech zawsze będzie za darmo. Dla nas nie ma granic, nie ma polityki, jest uśmiech – dodaje Barbara Rybicka.
Więcej informacji na stronie internetowej www.drclown.pl
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |