Żeby zobaczyć jej skarby, trzeba wejść w ciasne uliczki, gdzie regały piętrzą się pod sufit jak wieżowce. W ciszy blokowisk słychać sen drzemiących opowieści.
Blaski i cienie
Bolączką Sądeckiej Biblioteki Publicznej jest ciasnota. Co roku przybywa 1000 książek, których nie sposób pomieścić w pomieszczeniach placówki. Rosną więc regały, a przejścia między nimi są coraz węższe. – Choć dzięki informatyzacji zbiorów istnieje automatyczna wypożyczalnia, to jednak czytelnicy nie mają swobodnego dostępu do książek – przyznaje Barbara Pawlik. Nie widać, jak na razie, szansy, by to się zmieniło, choć rodzi się nadzieja, że biblioteka zdobędzie nowy lokal dzięki przenosinom policji do innego budynku. Na ciasnocie paradoksalnie zyskują dzieci, które mają swój oddział w innej części miasta. – Zajęcia „Bajka przez okrągły roczek” dla przedszkolaków i uczniów pierwszych klas szkoły podstawowej cieszą się tam wielkim zainteresowaniem. Zaś młodzież może się udzielać w grupie teatralnej „Leśne duszki”. Swoje przedstawienia prezentują maluchom – opowiada dyrektor.
W oddziale dla dzieci realizowane są również całoroczne programy. – „Kolorowa biblioteka”, „Spotkania w krainie baśni”. Dzieci poprzez zajęcia plastyczne, gry i zabawy poznają książki, świetnie spędzając czas – mówi Anna Kosowska-Zgrzeblak z oddziału dziecięcego. Działa tam również dyskusyjny klub książki „Zielony wędrowiec”. Zaś młodzież może pokazać swoje talenty literackie i muzyczne w ramach Grupy Artystycznej „Piwnica pod książkami”. Te ostatnie nie mają jednak łatwego życia. Dopóki noszą etykietę „nowość”, dopóty cieszą się zainteresowaniem. A po pół roku trafiają do magazynu, gdzie mogą drzemać w zapomnieniu, czekając na ciepło rąk bibliotekarza, a przede wszystkim czytelnika.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |