Potocznie mówi się, że ktoś, kto odbiera sobie życie, ma chorą duszę. To część prawdy. Samobójstwo to też wynik choroby społeczeństwa.
Utrata sensu życia i związane z tym samounicestwienie dopada przeróżne grupy społeczne. Wśród tych, co dramatycznie odeszli, są młodzi, starsi i osoby w sile wieku oraz aktywności zawodowej. Są bankruci i dziedzice fortun. Ludzie samotni i wiodący bujne, towarzyskie życie. Bywają śmierci ludzi, których nikt nie znał, jak i tych z pierwszych stron gazet. Ten tekst jest o tym, w jaki sposób zapobiegać przedwczesnym i niepotrzebnym odejściom.
Statystyka śmierci
Pobieżne przeczytanie tych szpalt nie powinno zająć więcej niż 4 minuty. Wydaje się to bardzo niewiele, ale w tym czasie statystycznie na świecie zostanie popełnionych 8 samobójstw. Nieudanych prób samobójczych będzie ok. 100. Tak wielka jest skala tego zjawiska na świecie. Statystyka dla Polski nie jest wcale bardziej optymistyczna. Wylicza się, że każdego dnia ginie ok. 14–15 osób, co daje 5 tys. samobójczych zgonów na rok. Trudno nawet wyobrazić sobie taką liczbę martwych ludzi, ale to tak, jakby z mapy kraju co roku znikało małe miasteczko. Przeraża fakt, że prób samobójczych może być nawet 10 razy więcej, podobnie jak i niepocieszająca jest świadomość, że zdecydowanej większości samobójców można było pomóc. Od 2003 roku WHO ogłosiła 10 września światowym dniem zapobiegania samobójstwom. I co roku powtarzany jest komunikat, że społeczna wrażliwość i obecność pomocnej dłoni w wielu przypadkach mogą zdziałać cuda.
Pomoc jest dla każdego
„Samobójstwem nazywa się każdy przypadek zgonu, który wynika bezpośrednio lub pośrednio z działania lub zaniechania działania, wykonanego przez samą ofiarę, która wie, jaki wytworzy to rezultat”. To klasyczna definicja samobójstwa Emila Durkheima, opracowana jeszcze w 1897 roku. Z literatury wiadomo, że badacze zjawiska od lat toczą spory, czy jest to definicja właściwa i wyczerpująca, czy też nie. W zamian proponowanych jest kilkadziesiąt innych.
Osoby, które zgodziły się opowiedzieć o pomocy w przypadku prób samobójczych, pytań o definicję nie zadają. Jako praktycy doskonale wiedzą, że najważniejsze jest działanie i skuteczność w dotarciu do potrzebującego człowieka. Ich spostrzeżenia są porażające. Wszyscy są pracownikami Centrum Psychologiczno-Pastoralnego „Metanoia” w Płocku. Psychologowie, terapeuci i duszpasterze.
Rozmówcy zastrzegają, by nie podawać ich danych. Chodzi o to, by nikt z pacjentów nie rozpoznał się w opisywanym przez nich przypadku. – Najwięcej problemów wśród młodzieży – mówi jedna z rozmówczyń – tworzy się z braku porozumienia i komunikacji z rodzicami. Największym błędem jest traktowanie swojego dziecka jak własność i organizowanie jego życia bez oglądania się na możliwości i zainteresowania. Rodzic musi umieć i chcieć rozmawiać ze swoim dzieckiem. Praktyka zawodowa pozwala podsumować problemy, z jakimi borykają się ci, którzy tracą sens życia.
Gdy brakuje zwykłej rozmowy
W przypadku młodzieży próba samobójcza jest często sprzeciwem wobec dominującej roli rodziców i wołaniem o dostrzeżenie potrzeb i problemów, z jakimi boryka się młody człowiek. Szczególnie niebezpieczny jest okres, gdy dziecko zmienia szkołę, środowisko zamieszkania i musi wejść w nową grupę społeczną.
Odmienną kategorię stanowią osoby dorosłe. Wśród kobiet częstą przyczyną pojawienia się myśli samobójczych bywa utrata pracy, przejście na emeryturę czy syndrom pustego gniazda, gdy odchodzą z domu dzieci. Często związane jest to z trudnością zagospodarowania wolnego czasu i pogarszającym się zdrowiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |