Poczuć ciało

Cierpka prawda, przypadkowy test i urażona ambicja – oto przepis na maratończyka.

Medal i śmierć

Zanim jednak po raz pierwszy stanął przed ścianą maratończyka, przeżył chwilę grozy, gdy na moście, kilkaset metrów od swojego domu, złapała go kolka. Wewnętrzny ból przeszywający trzewia odbierał oddech. Pracujące na maksymalnych obrotach ciało musiało wytrzymać dodatkowy test i pewnie poddałoby się, gdyby nie dręcząca syna myśl: to dla ciebie mamo, to dla ciebie…

Gdy wręczał mamie medal za ukończenie maratonu z niezłym wynikiem 3 godzin 58 minut  (rekord świata wynosi 2 godziny i 2 minuty, a ostatni biegacze przekraczają metę po ponad 6 godzinach od startu), był nie tylko dumny; był  szczęśliwy radością swojej matki. Ta z kolei patrzyła na swego syna z niedowierzaniem. Pierwszy maratończyk, żołnierz z pola bitwy, przybiegł, żeby obwieścić zwycięstwo. Zwiastował Atenom życie, choć sam zapłacił za to najwyższą cenę. W tej historii także jest śmierć i życie. Mama Sławka zmarła dwa miesiące po wyczynie syna. Jednak ten zwyciężył, bo udowodnił sobie i innym, że nowe życie jest w zasięgu możliwości przeciętnego zjadacza chleba.

Pierwszy wynik był najsłabszy w karierze sportowej Sławka. Kolejne to: w 2010 r. we Wrocławiu 3,26 i w Dębnie 3,18. Ostatnio 3,33 we Wrocławiu. – Potworny upał wykończył nas wszystkich, niemniej na mecie spełnienie smakowało równie doskonale jak wcześniej – zauważa.

Sarny we mgle

Wprawdzie rok temu świat oficjalnie obchodził jubileusz 2500 lat maratonu, jednak tak naprawdę, skoro nie ma roku zerowego, to należałoby go świętować w roku 2011. – Dla nas, biegających amatorsko, takie symbole nie są zbyt ważne – zapewnia Sławek. – To, co jest najcenniejsze, i tak przychodzi podczas treningów. Biegając, doświadczam nie tylko na nowo swojego ciała, które zaskakuje mnie swoimi możliwościami.

Nie tylko ćwiczę swoją wolę i kondycję, których siły nigdy wcześniej nie znałem, ale przede wszystkim delektuję się życiem. Poranna mgła, sarny mijane w Lesie Rędzińskim, pierwszy śnieg i pierwsze pąki kwiatów – to wszystko zawsze było obok mnie, choć dla mnie. To niesamowite, ale dopiero teraz żyję naprawdę – kończy.

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg