Obrońcy rodziny pamiętają zmarłego właśnie szefa Apple Steve’a Jobsa jako zdeklarowanego przeciwnika pornografii.
Przyznają, że nie wszystkie decyzje wizjonera zasługiwały na pochwałę (np. czynne poparcie kampanii na rzecz legalizacji „małżeństw” homoseksualnych w Kalifornii poprzez darowiznę wysokości 100 tys. dolarów). Podkreślają jednak, że Jobs starannie odrzucał wszelkie pornograficzne aplikacje na iPhone’y. Nie chciał - jak sam stwierdził - ponosić za to moralnej odpowiedzialności.
- Goście, którzy chcą porno, mogą sobie kupić telefon z Androidem (tj. produkt konkurencyjny - przyp gosc.pl) - odpowiadał krytykom Steve Jobs.
W jednej z polemik na uwagę zwolennika aplikacji pornograficznych, że iPhone to rewolucja, a rewolucja oznacza wolność, Jobs odparł, że jest to „wolność od pornografii”. Dodał, że jego przeciwnik przywiązywałby do tej sprawy większa wagę, gdyby miał dzieci. (Sam Jobs miał ich czworo).