- Poczułam się uskrzydlona. Mam wrażenie, że przeżywam coś na kształt drugiej młodości, mimo że wkroczyłam w – nazwijmy to – wiek późniejszej dorosłości – mówi pani Helena.
Kończąc czas aktywności zawodowej i przechodząc na emeryturę, część osób czuje ulgę, cieszy się perspektywą wolnego czasu. Ale są i tacy, których napawa ona lękiem, bo co dalej zrobić ze sobą? Doskonałym rozwiązaniem dla wszystkich pragnących gimnastykować umysł i ciało, by zachować je w dobrej kondycji na długie lata, a także uciec przed widmem samotności, marazmu i znalezienia się poza nawiasem płynącej wartko rzeczywistości, są Uniwersytety Trzeciego Wieku.
Dlaczego uniwerek?
Jedyny w Polsce UTW działający na terenie wiejskim w Gorzycach powstał z przekształcenia Klubu Seniora. Po czterech latach, kiedy panie miały już własną salę i wyznaczony czas spotkań, postanowiły jeszcze bardziej rozszerzyć swoją działalność. – Mój zięć, Dariusz Bukowski, widząc wzrastające zainteresowanie wspólnymi spotkaniami, powiedział mi, że w Gorzycach można by utworzyć Uniwersytet III Wieku – wspomina Krystyna Gozdyra, prezes stowarzyszenia. – Otrzymałyśmy bardzo duże wsparcie od lokalnych samorządowców, pracujących zarówno w naszej gminie, jak i starostwie czy gminach należących do powiatu tarnobrzeskiego. W ten sposób stanęła przed nami możliwość ponownego studiowania, wspólnej zabawy, a także integracji z innymi środowiskami akademickimi Uniwersytetu Trzeciego Wieku w całej Polsce – dodaje.
Wiosną 2007 r. grupa tarnobrzeskich seniorów postanowiła zrobić coś dla siebie oraz innych dojrzalszych osób. – Najpierw zwróciliśmy się do rektora Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Tarnobrzegu, Kazimierza Jaremczuka, z propozycją uruchomienia Uniwersytetu III Wieku – opowiada Krystyna Frąszczak, prezes zarządu stowarzyszenia. – Od czterech lat działamy jako samodzielne stowarzyszenie przy tarnobrzeskiej uczelni, jednak nie w obrębie jej struktur. Zaczynaliśmy od 27 osób, obecnie zaś jest nas już ponad 220 – mówi z dumą pani Helena. Panie ze stowarzyszenia z Gorzyc nie mają teraz nawet czasu spotkać się z rodziną, bo działalność akademicka stawia przed nimi kolejne wyzwania. – Dzięki zajęciom uniwersyteckim otwieramy się na otaczający nas świat. Żadna z nas nie siedzi sama w domu, może spotkać się z innymi, zdobyć dodatkową wiedzę, nauczyć się języków i zwiedzać różne zakątki Polski i Europy – wymienia prezes gorzyckiego stowarzyszenia.
Tylko tańczyć nie ma z kim
– To można porównać do przypięcia skrzydeł – śmieje się pani Helena. – Albo, mówiąc po młodzieżowemu, to porządny kop, który wrzucił mnie na nowe tory. Wiemy, że żyjemy i wiemy, po co żyjemy – mówią chórem członkinie tarnobrzeskiego UTW. – Chcemy realizować siebie, swoje pasje, które przez pracę, obowiązki rodzinne spychane były na szary koniec – dodaje Krystyna Frąszczak. – Pragniemy być twórcze, chcemy się rozwijać i czuć się potrzebne. Uniwersytet pozwala nam być na bieżąco z wieloma dziedzinami, staramy się nie pozostawać w tyle, czym udaje się nam zaskakiwać, na przykład młodych. Nie grozi nam przykre zjawisko wykluczenia społecznego, które dotyka w znacznej mierze przede wszystkim osoby starsze – podkreśla prezes tarnobrzeskiego UTW.
Na pytanie, dlaczego podjęły się działalności edukacyjno-integracyjnej, panie odpowiadają jednogłośnie, że jest to dla nich bardzo ważna część życia, tu mają swoje koleżanki, kilku kolegów, a także oddanych wykładowców, którzy wkładają wiele wysiłku w ich rozwój intelektualny. – Mimo że jestem już kobietą w podeszłym wieku, mogę się uczyć języków obcych – mówi Krystyna Gozdyra. – Prócz wyzwań edukacyjnych wszystkie panie uczestniczą w zajęciach z fitnessu i aerobiku. Niestety trochę brakuje u nas mężczyzn. Nie możemy przez to otworzyć sekcji tańca towarzyskiego, ale mam nadzieję, że i panowie przekonają się do naszej działalność i wezmą w niej udział.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |