Jakie to "chezescijanskie przekonania" kaza ksztalcoc dzieci w domu. Powinno chyba po prostu byc napisane ze rodzice mieli takie przekonanie. Bo inaczej moze oznaczac ze jesli moje dzieci chodzily do szkol to moje przekonania noe sa "chrzescijanskie".
Panie Jurku dieci były kształcone w domu aby prawdopodobnie uniknąć przymusowych w szkole lekcji wychowania seksualnego oraz ochronę dzieci przed ideologią gender. Wielu rodziców poważnie traktuje ten problem. Wpływ otoczenia na wychowanie dzieci jest ogromny. Wielu rodziców w niemczech poważnie traktuje nauczanie kard. Racingera. Miejmy nadzieję że w Polsce nie będzie konieczności postępowania według "opcji Benedykta".
Na przykład takie, że nie chcę wyrazić zgody na indoktrynowanie dzieci według nowomody UE... serwowanie im jedynie słusznych, "nowoczesnych poglądów" na rodzinę, wychowanie itp. , "nowoczesnego" wychowania itp. itd. Przyczyn jest aż nadto. Pytanie - dlaczego państwo tak bardzo boi się home-schoolingu, że aż uważa go za nielegalny i za podstawę do odbierania dzieci rodzicom? Bo czego rodzice nie nauczą dzieci?
Państwa totalitarne roszczą sobie pretensje do dzieci obywateli. Boją się że rodzina przekaże im inne wartości niż obowiązująca linia partii, stąd paniczne zwalczanie rodziny jako takiej a także edukacji domowej.
A obiecali, że już nigdy nie wrócą do starych metod, które na on czas stanowiły jednak pewną uciążliwość dla sąsiadów i nie tylko. Ktoś zaproponował, żeby zamknąć ich do piwnicy na 50 lat, ale jakoś tak zeszło na niczym. A tu hydrze urósł łeb i przybyła do rodziny zbrojnym oddziałem z taranem dzieci odbierać. Przy czym dzieciom nie dzieje się żadna krzywda. I to dzieci już dorastające, tęgie dziewuchy, które przed wojną, albo i obecnie w krajach tzw trzeciego świata już szły\idą na służbę, żeby na siebie zarobić. Zachowanie władz wybitnie propagandowe, bo jeśli tacy są akuratni i przeczuleni, to właśnie ta wesoła gromadka jest w wieku dojrzewania, burzy hormonów, buntu i trzeba chodzić przy nich na paluszkach, a tu zamiarują im rodzinę fragmentaryzować. Wszyscy muszą być skoszarowani i to jest to. Oj niemczoki niemczoki...