W ich historii życia Pan Bóg był gdzieś na dalekim planie. O dzieciach nie chcieli słyszeć, do Kościoła miłością nie pałali. W jednej chwili doświadczyli takiej przemiany, że nie mogą o tym nie opowiadać.
Potrzeba już tak niewiele, by w dużym domu na obrzeżach Wąwolnicy mogły zamieszkać dzieci potrzebujące normalnego życia.