Gdy zaczyna się czas pielgrzymek, dawna znajoma z namiotu pisze: „To co, idziemy?”.
Prości, zwyczajni święci. Oni naprawdę są wokół nas.
Jasiek wrzeszczy. Biega i nie potrafi chwili usiedzieć. – Jaśku! Bądź grzeczny jak Małgosia! Oby nie posłuchał. Bo chłopiec powinien być chłopcem. W domu, na podwórku, a przede wszystkim w szkole.
To, co otrzymujesz, to oddajesz. Jeżeli dasz dzieciom przyjaźń – one zrobią dokładnie to samo.
Kiedyś to dzieci twarde były, a teraz wychuchane i pod kloszem, więc zapewne nie dadzą sobie rady w dorosłym życiu.
Pokolenie „fejkniusów” jest na nie najwyraźniej zupełnie nieodporne.
Ważne, by w internecie pokazać wszystko, co się robi, często na żywo. I gadać, gadać, gadać…
To właśnie starsze pokolenie ma ogromny wpływ na wiarę młodych.
Każdy z nas w momencie chrztu otrzymuje zaproszenie do wychodzenia z siebie i wspinania się ku górze.
Mówią, że starość nie radość. Ale czy naprawdę nie można czegoś zrobić, by starość była choć odrobinę lepsza i przyjaźniejsza?