W podlubelskiej Dąbrowicy spotkali się młodzi ludzie różnych narodowości, różnych kultur i różnych religii.
Powołani są „do budowania bardziej braterskiego i ewangelicznego świata, aby urzeczywistniało się królestwo Boże” oraz by świat stawał się „bardziej ludzki”.
Nie łączą ich więzy krwi, ale Jezus Chrystus. Dzięki niemu stają się dużą rodziną rodzin. Warto podjąć decyzję o formacji swojego małżeństwa. Propozycji jest bardzo wiele.
Tym młodym ludziom nie grozi stanie się „słoikiem”, który w poszukiwaniu szczęścia i kariery zatraca się w dużym mieście...
Łaski, jakie płyną z przyjęcia Pana Jezusa, jako jedynego Pana i Zbawiciela, młodzież wypisała na piórach gołębicy.
– Dziś, po ponad 20 latach małżeństwa, kiedy patrzę na mojego męża, myślę sobie: „Fajny facet! Wciąż mi czymś imponuje i wciąż umie mnie zaskoczyć” – mówi Beata Głowienka.
Były dialog, przebaczenie, pojednanie i radość. Chodziło o otwarcie na Tego, który „mężczyzną i niewiastą stworzył ich”.
Rodzina dzieli los Jezusa. Jak On powinna być czytelnym znakiem! Wtedy będzie ostrzeżeniem, wyrzutem, przeszkodą zatracenia człowieczeństwa w człowieku.
- Nigdy nie myśleliśmy, że będziemy mieli aż czwórkę, a teraz czujemy, że to jest nasze powołanie. Wiemy, że tak naprawdę to życie On nam wybrał – mówią Ewa i Tomek Pogorzelscy.
Niektórzy przyjeżdżają na nie od lat, dla innych ta przygoda dopiero się zaczyna. Jednak wszyscy mówią jednym głosem: ta atmosfera wciąga!