O swoich dzieciach mogliby opowiadać godzinami. Znają historię każdego z nich. Tylko takich rodziców jest za mało.
Duży Marcin, mały Marcin, Piotr, Samanta, Bartuś i Ewa jeszcze nie mieli okazji poznać zapachu chabrów, ale – póki co – mają to szczęście, że zamieszkali przy ul. Chabrowej.
Nie radzą sobie i rodzice, i dzieci. Nie znaczy to, że brakuje im miłości. Przeciwnie. Jest jej bardzo dużo. Ale czasami miłość potrzebuje fachowego wsparcia.
Trzeba uregulować przepisy dotyczące tzw. adopcji ze wskazaniem - zaapelował rzecznik praw dziecka Marek Michalak do ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Jego zdaniem umożliwiają one działanie podziemia adopcyjnego i przysposabianie dzieci za pieniądze.
– Każde dziecko kochamy jak swoje, dając mu to, co najważniejsze: własne serce – podkreśla Anna Gajewska.
Państwowe i samorządowe dofinansowanie domów dziecka powodowało, że większość tego typu placówek – a w naszej diecezji wszystkie – miało o wiele większą liczbę dzieci, niż zakłada nowa ustawa. Od 1 stycznia nie będzie wyboru – trzeba będzie dzieci wyprowadzić.
To nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Poznali się na studiach. Najpierw konkubinat, po kilku latach ślub cywilny. Potem nawrócenie i 16 lat białego małżeństwa. W wigilię Zesłania Ducha Świętego ślubowali sobie przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską.
Wielkim cudem jest nagle rozrastające się serce, które potrafi pomieścić w sobie każde nowe życie pojawiające się w rodzinie. Taka jest miłość, która rodzi się wraz z adopcją.
Rodzina w Polsce przechodzi zmiany podobne do tych, które zachodzą w większości krajów europejskich, tempo tych zmian jest jednak wolniejsze niż tam.
Masz wpływ na całe jej życie, ponieważ ona daje takie prawo tylko tobie – i żadnemu innemu mężczyźnie na świecie. Fragment książki "Mocni ojcowie, mocne córki" publikujemy za zgodą wydawnictwa M.