Wiedzą, że „to” jest grzechem. I znają „sposoby”, aby w ciążę nie zajść. Ale zachodzą. Są z liceów, techników, szkół zawodowych, ale coraz częściej – również z gimnazjów lub podstawówek. Dlaczego dzieci rodzą dzieci?
Kotlety pożarskie, pizza, którą pałaszują nawet niejadki, naleśniki z serem polane budyniem, cwibak i „Niebo” – to tylko niektóre potrawy jadane w Nazarecie.
- Bezdzietne życie też ma sens, trzeba go tylko odnaleźć - przekonują Ania i Zdzisław, małżonkowie, którzy w duszpasterstwie są od samego początku, czyli prawie trzy lata.
Adwent to czas, w którym dziecko puka do drzwi. Różnie bywa z oczekiwaniem na nie.
21 kwietnia w oknie życia przy klasztorze sióstr nazaretanek został odnaleziony mały chłopiec.
Byli dziesięć lat małżeństwem, kiedy Sebastian zaczął szperać w internecie. Znalazł. Od razu powiedział Basi. – A mnie włączyła się taka blokada, że potrzebowałam pół roku, żeby się wreszcie zdecydować − mówi ona sama.
Kiedy po badaniach prenatalnych lekarze doradzali im aborcję, ich świat się zawalił. Nie ulegli jednak naciskom i postanowili, że ich dziecko się urodzi. To doświadczenie dwóch rodzin z tego samego kręgu Domowego Kościoła. Każda z tych historii ma piękny finał – dzięki modlitewnemu szturmowi.
– Mimo że w czasie rekolekcji nie mam telefonu, odruchowo sięgam do kieszeni, żeby go wyciszyć – mówi jedna z uczestniczek letniej oazy. Wystarczy kilka dni oazowego detoksu, żeby odkryć piękno prawdziwych relacji.
Szkoła prosta jak dom Maryi i Józefa, ale otwarta na przyszłość. Nowoczesna, ale czerpiąca z blisko 100-letniej tradycji. Oto Nazaret, jedyna katolicka szkoła z programem międzynarodowej matury. Kilkadziesiąt rodzin odwiedziło ją podczas Dnia Otwartego. Czego się dowiedziały?
Od blisko wieku nazaretanki wychowują i kształcą dziewczęta w gimnazjum i liceum. Reforma edukacji zmusza je do otwarcia podstawówki.