Na wniosek pracowników opieki społecznej w asyście policji odebrano rodzicom pięcioro dzieci. Trafiły do domu dziecka, bo podobno zagrożone było ich życie i zdrowie.
Kilkadziesiąt rodzin polskiego pochodzenia, które wiosną ewakuowano ze wschodniej Ukrainy, znalazło już nowe domy w Polsce. Wśród nich są trzy rodziny, które zamieszkały w Wałbrzychu.
Warsztaty, które odbyły się 19 grudnia w domu katechetycznym wałbrzyskiej kolegiaty, przeznaczone były przede wszystkim dla rodziców dzieci przygotowujących się do przyjęcia Pierwszej Komunii św. Mogli jednak w nich uczestniczyć także inni zainteresowani tematem uzależnienia od sieci.
Na to pytanie w wałbrzyskiej parafii Aniołów Stróżów próbowała odpowiedzieć Karolina Szczepańska, spotykając się z rodzicami i młodzieżą.
Ponad 200 osób wspólnie szukało uleczenia zranień i drogi do wolności.
Czy powiaty są potrzebne, aby władza była bliżej obywatela? Dlaczego jedne drogi w mieście są równe, a inne równiejsze? I kto straciłby, a kto zyskał na likwidacji powiatów?
– Dla mnie nie ma różnicy, czy ktoś jest Polakiem, Niemcem czy Rosjaninem. Jeżeli człowiek jest w biedzie, to trzeba mu pomóc – mówi Roland Hellmann, organizator transportów pomocy dla Polski.
Spędził w przestworzach ponad 500 godzin. I twierdzi, że tego uczucia nie da się opisać.
– Mówiąc o tym, co czujemy teraz, można przywołać dylemat rodzica. Z jednej strony jest smutno, kiedy dzieci opuszczają dom; z drugiej – powinna być radość, że dorosły i się usamodzielniają – mówi ks. Piotr Hartkiewicz.
Mówi się o nich „znalazcy złotego pociągu”, choć nigdy nie twierdzili, że taki znaleźli. W ciągu kilku dni stali się znani na całym świecie. Kim są i czym zajmują się na co dzień?