Reżimowe życie nie było łatwe, ale i tak po latach muszą przyznać: wtedy zorganizowana turystyka była w cenie.
Ledwo zapisał się do klubu, został jego prezesem. Gdy stanął na siedmiotysięczniku – zaczął marzyć o Himalajach.
Siedem parafialnych zespołów synodalnych – najwięcej w diecezji. Do tego cudem ocalona podstawówka i reprezentanci wsi we władzach ogólnopolskich. To nie przypadek. To wszystko przez zawiszaków.