Zwyczaje pogrzebowe w naszym regionie ulegają szybkiemu uproszczeniu. I nie jest to tylko konsekwencja obowiązujących przepisów.
– Mam takie myśli przed zaśnięciem, żeby pan organista z Brochowa i pan Feliga przyjechali na mój pogrzeb i zaśpiewali te pieśni – mówi Zuzanna Piech.
- Teraz to przyjadą, zabiorą, wyszykują i człowieka nie ma. A kiedyś był czas na ostatnie pożegnanie, na wspominki, modlitwę… Na wszystko był czas. To było bardziej ludzkie - mówi Janina Michalska.
To nie naiwne teksty o kwiatach, Kasi i Jasiu. To głębokie słowa, o uniwersalnych wartościach.