- Nikogo absolutnie nie przekreślamy, nawet jeśli sytuacja wydaje się beznadziejna - zapewnia terapeuta uzależnień Elżbieta Kalmus.
Gdybyśmy wiedzieli, że nasze dziecko kiedyś w przyszłości dokona wielkich rzeczy, czy wychowywalibyśmy je tak samo? Za tym pytaniem kryje się pytanie o jakość naszego rodzicielstwa.
Robią kotlety, chronią środowisko, zakładają przedszkola lub… park jurajski. Kto? Ludzie, dla których prócz zysku liczy się również… człowiek.
Justyna i Radosław Walczukowie wspólnie z dziećmi: Jankiem, Maćkiem, Cecylką, Tereską i Dorotką oczekują kolejnych narodzin. Jak będzie miał na imię chłopczyk, jeszcze nie wiadomo, ale cała rodzina myśli intensywnie.
Im człowiek starszy, tym bardziej tęskni za zrzuceniem ciała. Czuje, jak jego siły zostają podcięte.
Przewodnik turystyczny nie musi ziać nudą. Może ziać grozą, nawet gdy opowiada o chrześcijańskich dziejach miasta.
To od nas wszystkich: rodziców, nauczycieli i katechetów zależy, czy uda się wychować naszą młodzież na mądrych i otwartych ludzi z zasadami – uważa ks. prał. Henryk Satława, prezes „Dziedzictwa św. Jana Sarkandra”.
– Gdyby każdy człowiek chciał kochać bardziej niż być kochanym, to wszyscy bylibyśmy kochani! A jest wiele osób, które chcą tylko być kochane... I niestety dlatego w relacjach to czy tamto nam się nie udaje… Stąd też nasze „TAK na serio” – mówi Agnieszka Olma.
Mają marzenie. Żeby się spełniło, ostro wzięli się do roboty. Z pomocą nieba i dobrych ludzi mają już dach nad głową.
– To takie zawierzenie, jakby pani dziecku zrobiła krzyżyk na czole – mówi Adam Szafraniec, który od lat przyjeżdża do Matki Bożej od Szczęśliwych Powrotów. – Ona też mi go kreśli, kiedy idę w Tatry.