Coraz więcej Polaków chce pomagać. Ale czy na pewno wiemy, jak to robić?
– Są dzieci, które w wolnej chwili przychodzą do kaplicy, żeby się pomodlić. I chociaż nie potrafią grać na gitarze, biorą ją, brzdąkają i mówią, że grają piosenkę Panu Jezusowi – uśmiecha się kl. Szymon.
Pokaż mi swoje rachunki, a powiem ci, jakim jesteś chrześcijaninem. Może takim, który żyje ponad stan, poza granicami Bożego błogosławieństwa? Może pora nauczyć się gospodarować pieniędzmi zgodnie z radami biblijnymi?
Bartek uczy, że porządek musi być, zaś Asia, że nie można być w dwóch miejscach naraz.
Pewnego zimowego wieczoru dziadek opowiedział nam, słuchającym z otwartymi ustami, historię człowieka, który wierzył w pomoc Boga, do tego stopnia, że zapominał o swoim bezpieczeństwie.
Wolontariuszom parafialnych zespołów Caritas nie wystarczają wspólnie przeprowadzane akcje, rekolekcje w Adwencie i Wielkim Poście. Potrzebują czegoś więcej – tworzenia wspólnoty.
– Jak by TU opisać ciocię... To jest taki wielki uśmiech na dwóch nogach! – woła Francisco, Nikaraguańczyk, mąż Mirki, dla której doktor Ewa Zarzecka z Żywca jest przyszywaną ciocią.
Iść za Jezusem i jednocześnie Go ośmieszać? Niestety i tak bywa...
To do któregoś z rodziców, przede wszystkim ojca czy dziadka, należy przywilej pobłogosławienia pokarmów na wielkanocnym stole.
Znają się na pampersach, lakierach do paznokci i najnowszych serialach. Matki Polki? Nie! Siostry kapucynki.