Liczy się dobre słowo

O tym, czym wznosić toast i jak wiąże się on z dobrą zabawą, która nie musi oznaczać zaśnięcia pod stołem, z ks. Zbigniewem Kanieckim rozmawia Agnieszka Małecka.

Agnieszka Małecka: Jak patrzy na toast duszpasterz apostolstwa trzeźwości. Toast jest dobry? Przecież kojarzy się z piciem alkoholu?
Ks. Zbigniew Kaniecki: – Toast jest czymś nie tylko dobrym, ale i pożądanym. Tylko trzeba pamiętać o prawdziwym rozumieniu toastu. A składają się na niego dwie czynności: pierwsza – wygłoszenie życzeń, pochwały na czyjąś cześć, a druga to wypicie czegoś. Gdy chodzi o rzecz pierwszą, to dziś nam tego właśnie brakuje. Dziś wszyscy narzekają na świat, na innych ludzi, a za mało słyszy się dobrych słów. Natomiast jeśli chodzi o drugą czynność, pojawia się pytanie: wypicie czego? Bo wcale nie jest powiedziane, że toast musi być wzniesiony alkoholem. Mamy w historii wiele takich przykładów, jak chociażby postawa prezydenta Stanów Zjednoczonych Abrahama Lincolna, który w czasie toastu wypijał wodę i tłumaczył, że on sam i wszyscy w jego rodzinie nie piją alkoholu. Wznoszono toast nawet mlekiem. Tu nie ma nienaruszalnej reguły. Przecież wszystkie zwyczaje tworzymy my sami.

Toasty są alkoholowe, bo trudno sobie dziś wyobrazić solidne przyjęcie, zabawę bez „procentów”…
– Trzeba zacząć od tego, czym w ogóle jest dobra zabawa. A ona jest cnotą, która towarzyszy jednej z cnót kardynalnych – umiarkowaniu. I to się wielu w głowie nie mieści, bo uważają, że dobra zabawa to jest zwolnienie z wszelkich hamulców. A jednak cnota dobrej zabawy stoi na straży, by nie tracić rozumu. Zapomnieliśmy o tym, że kiedyś nie było w dobrym towarzystwie tak zwanego picia na umór. Obecnie problemem jest to, że alkohol stawiany na stół niejako zwalnia gospodarza z wysiłku zabawiania gości, zadbania o atmosferę. Gospodarz wystawia alkohol i już nie martwi się, że goście się znudzą. To wielki błąd.

Natrafił Ksiądz niedawno na reprint książeczki „Toast polski”, gdzie zamieszczone są dawne, pisane archaiczną polszczyzną przemowy. Co można powiedzieć na podstawie tych dawnych wzorów o dobrym toaście?
– Toast powinien być trochę żartobliwy, ale jednocześnie nie powinien sprawiać przykrości i godzić w człowieka. Powinien mieć zaskakującą puentę. Ten „Toast polski”, który tu mam, jest jakimś punktem odniesienia, bo ci, którzy mogli być w tej materii nauczycielami, już nie żyją. Ja znałem jeszcze takie osoby. Gdy w czasie przyjęcia wstawały i miały powiedzieć toast, robiła się absolutna cisza. We wspomnianej książeczce pięknie powiedziane jest o znaczeniu toastu: „Gdzie zasługa, tam jej cześć/ gdy kto zdolny toast wznieś/ toast życie ducha budzi/ toast czci zasługę ludzi/ toast uczty rozwesela/ toast godzi przyjaciela/ toast Polsce służyć może/ niejednemu daj to, Boże”. Dziś jedynym wzorem dla młodszego pokolenia są teksty znalezione w internecie, ale niestety wiele jest wulgarnych, bo nie chodzi w nich o życzenia, tylko o to, by wypić. Jestem zdania, że powinniśmy wrócić do tradycji wznoszenia pięknych toastów, takich, które też umiejętnie rozbawią towarzystwo. Bo jeśli mają być wesela i imprezy bezalkoholowe, to taki toast jest w nich nieodzowny.

Tym samym toast wpisuje się, dość niespodziewanie, w kulturę trzeźwości…
– Tak. Ja wiem, że jeśli nie ma alkoholu, to nie może być pustki. Trzeba więc stworzyć nowy zwyczaj; zmienić coś, co jest negatywne, na pozytywne. Był czas, gdy była u nas nawet pewna moda na zabawy bezalkoholowe; między innymi organizowało je Stowarzyszenie Rodzin Katolickich naszej diecezji. Mam nadzieję, że do tego wrócą. Dziś zabawy  bezalkoholowe robi się też w niektórych parafiach, są we wspólnotach AA. Było także kilka wesel bez alkoholu w Płocku. Tylko o tym mało się mówi i pisze.
 

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| ALKOHOL, TOAST, ZABAWA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg