– Dalecy jesteśmy od dramatyzowania i płakania razem z nimi. Nie miałoby to sensu. Cieszymy się nawet najmniejszymi krokami – mówi dr Anna Dembińska.
Wirtuozi fizjoterapii
Jednym z ważniejszych oddziałów szpitala jest dział fizjoterapii. Tu poprzez mozolną pracę pod kierunkiem fachowców dzieci odzyskują sprawność. – Nasz dział obsługuje wszystkich pacjentów tego szpitala. Jest wyposażony w specjalistyczny sprzęt, mamy zespół zaangażowanych w swoją pracę fizjoterapeutów, dzięki którym nasi mali pacjenci możliwie szybko wracają do zdrowia – mówi Marcin Topór, kierownik. Dzieci od 3. miesiąca życia mogą korzystać z pomocy fizjoterapeutów. Przekrój schorzeń jest ogromny. Wśród przychodzących tu małych pacjentów zdarzają się właściwie wszystkie przypadki dysfunkcji narządów ruchu. Są także osoby ze schorzeniami pulmonologicznymi. Metody leczenia są różnorodne: kinezyterapia, fizykoterapia, hydroterapia – wszystko zależy od rodzaju schorzenia.
Marcin Topór pracuje w Ameryce już 40 lat i mógłby przytoczyć wiele przykładów skuteczności zastosowanych metod rehabilitacji. – W każdym przypadku odnosimy większy lub mniejszy sukces. Codziennie odwiedza nas około 300 pacjentów. Więc tych sytuacji jest wiele, ale trudno jest tu wyróżniać jakiś konkretny przykład. Najbardziej spektakularne są przypadki pacjentów po ciężkich urazach mózgowo-czaszkowych i wielonarządowych. Jest to budujące, jeśli widzi się, że ktoś leżał w łóżku, prawie bez kontaktu, a po kilku miesiącach uciążliwej pracy widzimy go stojącego, zaczynającego chodzić i rozmawiać – mówi kierownik działu.
Fizjoterapeuci są bardzo ważni, ale jednym z decydujących czynników jest postawa pacjenta. – Można mieć wybitny talent do grania na fortepianie, ale nie zostanie się wirtuozem, jeśli nie będzie się pracowało po kilka godzin dziennie. Tak samo jest w fizjoterapii. W przypadku patologii nie ma innego wyboru. Większość naszych ćwiczeń jest nudna i trudna. Dlatego staramy się sprowokować ćwiczenie poprzez zabawę. Musimy wykonać całą serię ćwiczeń, aby była odpowiedź ze strony organizmu – mówi M. Topór. Często występuje niechęć i znużenie. Trzeba bowiem wielokrotnie powtarzać, do znudzenia, pewne czynności. Do tego przychodzi czasami depresja, wynikająca z nieakceptowania swojej sytuacji. Fizjoterapeuta musi jednocześnie ostrożnie wypowiadać prognozy wyzdrowienia. Łatwo bowiem dać pacjentowi nadzieję, gorzej jednak, gdy jest ona błędna. Skutki są wtedy tragiczne.
- Ci, którzy dają rady: „Na pewno będziesz chodził”, popełniają błąd. I odwrotnie. Mamy nieraz świadomość, że ktoś nie będzie prawdopodobnie chodził, a pomimo to zaczyna chodzić. Kiedy chłopak ze złamanym kręgosłupem i porażonymi nogami zadaje pytanie: „Kiedy będę chodził?”, odpowiadam: „Stary, nie wiem. Ale bierz się do roboty. Jeśli nie będziemy pracowali, to nic nie zrobimy”. Mogę mu podać jedynie możliwe warianty: może będziesz chodził o kulach, może będziesz jeździł na wózku, ale czy to jest koniec świata – mówi Marcin Topór.
Sam osobiście zna przykłady ludzi, którzy osiągają wiele i prowadzą aktywne życie, choć nie są w pełni sprawni. – Jedna taka osoba pojechała teraz z niepełnosprawnymi dziećmi do Chorwacji, pomimo że sama jest na wózku. Była alpinistką i miała wypadek. Ale po wypadku zrobiła doktorat, jest instruktorem nurkowania, żegluje i ma wspaniałą rodzinę. Takich ludzi znam tysiące – wspomina fizjoterapeuta z Ameryki.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |