Na Bielanach powstaje pierwsze w Polsce osiedle dla katolików. Pierwszeństwo w zakupie niedrogich lokali mają rodziny otwarte na życie związane z ruchami kościelnymi.
Firma mieści się kilkadziesiąt metrów od kościoła św. Zygmunta na Starych Bielanach. Jej szefa można codziennie spotkać na Mszy św. Jego pracownicy wolne mają nie tylko we wszystkie święta kościelne, ale także w czasie rekolekcji. W ciągu dnia wszyscy gromadzą się na modlitwę. Recepcjonistka Natalia odbiera telefon: – Tak, budujemy osiedle dla katolików.
Bóg wysłuchał. I dał więcej
Grzegorz i Weronika Strzeleccy ze swoją siódemką dzieci do niedawna mieszkali w 73-metrowym mieszkaniu przy Kochanowskiego na Piaskach. – Nie mieliśmy żadnych możliwości, przede wszystkim finansowych, żebyto zmienić, ale wiemy, że nasze pociechy i nasi znajomi wciąż gorąco się o to modlili – mówi Weronika, absolwentka polonistyki. I wymodlili. Informację o nieoczekiwanym spadku i telefon o budowanym po kosztach osiedlu niedaleko zajezdni tramwajowej na Młocinach rodzice gromadki dzieci odczytali jako znak z nieba. – Nie wybraliśmy sobie tego. To Pan Bóg pokazał nam drogę, chociaż kiedyś modliliśmy się o dom. Oglądaliśmy nawet kilka pod Warszawą, ale cena była poza naszym zasięgiem, a znajomi przestrzegali, że dowożenie dzieci do szkół nas wykończy – mówią Strzemeccy.
Więc teraz mają: prawie dom, w granicach Warszawy, kilometr od początkowej stacji metra i tuż przy pętli autobusowej i tramwajowej. Dwupiętrowe mieszkanie ma ponad 140 metrów. Wystarczająco dla 9-osobowej rodziny. – Bóg wysłuchał, chociaż nie tak, jak sobie wyobraziliśmy. Znalazł dla nas coś jeszcze lepszego. Weronika przekonana jest, że ich życie usłane jest małymi cudami – do tego zdążyli się przyzwyczaić. Ale żeby bez złotówki kredytu przeprowadzić się do dwa razy większego mieszkania z kawałkiem własnej działki na kameralnym osiedlu, budowanym przez kogoś, kto z inwestycji nie chce czerpać zysku? Oferta nie z tego świata.
Święty pod każdym oknem
Działka położona jest przy ul. Encyklopedycznej na Młocinach. – Miała akurat taką powierzchnię, jakiej potrzebowaliśmy – mówi Emilia Sitarczuk z firmy Koneksim, inwestora i wykonawcy miniosiedla siedmiu dwupiętrowych domów i kilkupiętrowego budynku, tuż przy wjeździe. – Tu będzie stała figura Matki Bożej – pokazuje prezes Koneksimu, Marian Piwowarczuk. – Ale nie zdziwię się, jeśli na kawałku własnego ogródka każda z rodzin postawi figurę swojego patrona – mówi Emilia Sitarczuk. – Bo każda rodzina, która tu zamieszka, może opowiedzieć o mniejszych i większych cudach w swoim życiu, wyproszonych za wstawiennictwem różnych świętych.
Wśród przyszłych mieszkańców nie ma takich, którzy mają walizki pieniędzy. Emilia Sitarczuk zna historię niemal każdej rodziny. – Dla wszystkich droga do mieszkania była jak wędrówka Izraela przez pustynię w drodze do Ziemi Obiecanej. Praktycznie każdemu udało się sprzedać poprzednie mieszkanie, a już samo kupno zakrawa na cud – mówi. – Długo nie mogliśmy znaleźć kupca. Udało się to dopiero wtedy, gdy zaczęliśmy szturmować niebo za pośrednictwem św. Rity – wspomina Weronika Strzemecka. W lipcu umowę na mieszkanie podpisało młode małżeństwo. Posiadali połówkę przedwojennego bliźniaka po babci w Bartoszycach na Warmii i kawałek pola pod lasem niedaleko Gietrzwałdu po dziadku. Wydawało się, że taki „majątek” to wyjątkowo słaby argument w bojach o własne mieszkanie. Dotychczas korzystają z wynajmowanego lokum. Ale dziś wykańczają swoje 67 metrów na Encyklopedycznej. Jedno z mieszkań kupił też wielki orędownik tego projektu, prezes Bielańskiego Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych, Waldemar Wasiewicz, ojciec ośmiorga dzieci, dziadek pięciorga wnuków. Dwa domy dalej zamieszka też jego najstarsza córka z własną rodziną.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |