O miłości, trosce o dzieci i inicjatywie rodziców z Anną Dąbrowską, mamą Michała i Milenki, zaangażowaną w Lublinie w akcję „Ratujmy maluchy 2013 i starsze dzieci też”, rozmawia Agnieszka Gieroba.
Jednak w wielu krajach europejskich dzieci wcześniej zaczynają naukę niż w Polsce…
– To nie znaczy, że my musimy tak samo. Ja i wielu innych rodziców, nie tylko z Lublina, ale i z całej Polski, chcemy mieć prawo decydowania o tym, czy nasze dziecko pójdzie do szkoły jako 6- czy 7-latek. Przecież nie walczymy o to, by zakazać 6-latkom nauki w szkole, tylko o to, by rodzice mieli prawo wyboru. Jeśli ktoś uzna, że jego dziecko jest na tyle dojrzałe, by podjąć szkolne obowiązki, może posłać je wcześniej. Jeśli jednak ktoś wie, że jego pociecha nie da sobie rady lub będzie to ogromny wysiłek, to uważamy, że powinniśmy mieć prawo posłać dziecko do szkoły w wieku 7 lat. Ustawa nie przewiduje prawa decydowania rodziców w tej kwestii. A co z dziećmi urodzonymi pod koniec roku? Przecież w tym wieku każdy miesiąc ma istotne znaczenie dla rozwoju i umiejętności dziecka. Praktycznie więc dzieci urodzone w listopadzie czy grudniu są rok młodsze od tych urodzonych w styczniu czy lutym. W ich rozwoju emocjonalnym oznacza to, że idąc ze swoim rocznikiem do szkoły, idą jako 5-latki.
W jaki sposób chcecie Państwo zmienić obowiązek szkolny 6-latków?
– Zaczęliśmy 8 stycznia zbieranie podpisów. Chcielibyśmy doprowadzić do referendum w sprawach edukacyjnych, dlatego w tym roku nie tylko zbieramy podpisy w sprawie wieku obowiązku szkolnego, ale także patrzymy dalej. Debacie publicznej chcemy poddać też przymus przedszkolny pięciolatków, gimnazja, zredukowany program nauczania w liceach oraz zagrożenie likwidacją kolejnych tysięcy szkół i przedszkoli. Do 21 marca musimy zebrać w Polsce przynajmniej 100 tys. podpisów. Wiemy, że podobne akcje przyniosły skutek w latach poprzednich, tak że przesunięto o kolejne lata obowiązek szkolny 6-latków.
Do kogo w Lublinie czy na Lu- belszczyźnie mogą się zgłaszać rodzice myślący podobnie jak Państwo?
– W samym Lublinie takich punktów jest kilka. Są to placówki oświatowe na różnym szczeblu – szkoły, przedszkola, uczelnie wyższe, a także komisy dziecięce i ciążowe. Dane dostępne są na stronie www.rzecznikrodzicow.pl. Poza Lublinem w naszym regionie punkty zbierania podpisów powstały w Krasnymstawie, Puławach, Świdniku, Wilkołazie. Z tego, co wiem, wielu rodziców podejmuje także inicjatywy samodzielnie, drukując formularze ze strony i zbierając podpisy wśród rodziców innych dzieci i znajomych. Nie ukrywam, że liczba lubelskich punktów, w których zbierane są podpisy, jest niewielka, chciałabym więc zachęcić wszystkich tych, którym nie jest obojętny los naszych dzieci, do czynnego udziału w przedsięwzięciu. Tak naprawdę każdy może dołączyć do tej akcji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |