Dwa oblicza małżeństwa

"Tak czy inaczej żeń się. Jeżeli znajdziesz dobrą żonę, będziesz szczęśliwy. Jeżeli złą, zostaniesz filozofem". Sokrates.

Warto też podkreślić, że małżeństwo zaspokaja potrzeby:

  • dowartościowuje: bycie tą jedyną/ tym jedynym - na całe życie - to bardzo dowartościowujące;
  • daje szansę doświadczenia afirmacji, akceptacji, odnalezienia poczucia bezpieczeństwa – to jest ważne nie tylko dla kobiet, także dla mężczyzn: jestem bezpieczny w związku małżeńskim, mogę wrócić do domu bez wcześniejszego znieczulania się w barze (zawsze jest przyczyna, dla której nie chce się wracać do domu; kobieta też może nie chcieć wracać)
  • stwarza szansę na rozwój we wszystkich wymiarach i wsparcie celów osobistych i wspólnotowych – małżonkowie wspierają się w trudnych momentach zawodowych, życiowych

Małżeństwo stwarza też szczególną okazję do komunikacji. Dwoje ludzi, którzy wychodzą z odmiennych systemów rodzinnych, podobnych, ale jednak różnych, zamieniają je i budują coś razem. To budowanie musi odbywać się w dialogu. Im bardziej dojrzalsze małżeństwo, tym ten dialog jest bardziej dojrzały. Po przeżyciu wielu lat w małżeństwie widzi się, że te naglące i palące tematy z początkowych lat małżeństwa, żarliwie dyskutowane i wykłócone, przestały mieć znaczenie. Z upływem lat coraz bardziej małżonkowie dziwią się zapalczywości, jaka ich wtedy ogarniała. Ale te dyskusje i spory są potrzebne.

Małżeństwo to także wieloletnia, najlepsza szkoła rozwiązywania konfliktów życiowych. Jeżeli człowiek nauczy się rozwiązywać konflikty w małżeństwie, to będzie umiał rozwiązywać konflikty jako rodzic czy konflikty zawodowe. Wszystko przenosi się z podstawowych relacji: jeśli nauczyłem się tego w domu rodzinnym, to lepiej będzie mi w małżeństwie. Ale jeśli się nie nauczyłem w domu rodzinnym, to zawsze jest nadzieja, że nauczę się w związku małżeńskim.

Czy wobec tego, że jesteśmy zanurzeni w takiej krytyce małżeństwa i rodziny, powinniśmy się tylko załamywać, ubolewać, że jest fatalnie, że jesteśmy „kopani” jako małżonkowie, a marginalizowani jako rodzice? Jego zdaniem skuteczną odpowiedzią jest ukazywanie atrakcyjnej wizji małżeństwa. Takiego małżeństwa, żeby ludzie patrząc na nie, chcieli w nim trwać. Pełne, trwałe, wyłączne, nierozerwalne małżeństwo to najlepszy przykład, jak być człowiekiem we współczesności. Nawet, jeśli realizm życia podpowiada, że nie wszystko, co człowiek zaplanuje, da się osiągnąć, to małżeństwo stanowi potężny napęd do realizacji twórczego i pięknego życia. A dla chrześcijan jest to realizacja Bożego planu w kierunku zbawienia.

Podkreślajmy, że małżeństwo, rodzina ma sens. Nawet po trudnych przejściach i wobec kryzysu, w głębokiej zapaści, pomimo wielkich błędów, upadków i strat, niełatwych doświadczeń, w chorobie i w niewygodzie, w kulturze, która stwierdza jej śmierć. Rodzina ma sens, bo ma za sobą tysiące lat doświadczeń, jest przystanią i schronieniem przed niewygodami świata.

Rodzina ma sens, nawet gdy za nami są nieciekawe doświadczenia przeszłości, rozwalone małżeństwo rodziców, nieatrakcyjne wzorce systemowe. Ma sens nawet, gdy w naszych odczuciach pozostawiła niesmak i niewygodę, gdy nas poraniła. Ma sens, bo jest niezniszczalną wspólnotą w rozwojowym procesie i zawsze daje szansę zmiany, przekształcenia, odbudowy.

Nawet, gdy wielu ludziom w naszych rodzinach pochodzenia się nie udało, nam może się udać. Rodzina bowiem to nie fatum, ślepy los, zabawka w rękach nierozumnego wszechświata, ale odwieczny system, zanurzony na wszystkich poziomach w społeczeństwo, jego tradycję i przeszłość, w jego kulturę i teraźniejszość. Rodzina to mechanizm chroniący ludzkość przed katastrofą.           

Na koniec dokończenie wypowiedzi Sokratesa: „Tak czy inaczej żeń się. Jeżeli znajdziesz dobrą żonę, będziesz szczęśliwy. Jeżeli złą, zostaniesz filozofem.”

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg