Fizyk w ZUS-ie

Wykształcenie to nie wszystko, nie o to chodzi, by mieć tylko "mgr" przed nazwiskiem. To nie ułatwi zdobycia pracy, potrzebni są fachowcy – alarmują opolscy naukowcy i przedsiębiorcy.

– Wyobrażałam sobie, że praca dziennikarza jest łatwa i przyjemna. Dzięki praktyce, na którą się sama zgłosiłam, zobaczyłam, że trzeba się natrudzić, by powstał artykuł i uważać na każde słowo, które się pisze. Jest stres, ale i satysfakcja, kontakt z ludźmi, poznaje się znane osoby. Dzięki temu wiem, że chcę zostać dziennikarką – podsumowuje swoje doświadczenia Sylwia Łukaszczykiewicz ze Starego Koźla, która jeszcze będąc gimnazjalistką, postanowiła spróbować swoich sił w dziennikarstwie. – Kłopoty ze znalezieniem zatrudnienia często wynikają nie z braku kompetencji, tylko z tego, że z nazwy danego kierunku czy nawet spisu zaliczonych zajęć nie wynika, co absolwent umie. Na przykład wielu fizyków czy matematyków otrzymuje pracę tam, gdzie wymagana jest umiejętność programowania w zakresie optymalizacji danych, m.in. w ZUS-ie, urzędzie skarbowym czy innych instytucjach. Stają się fachowcami od szacowania ryzyka, bo potrafią utworzyć i zastosować skomplikowane algorytmy – twierdzi dr Katarzyna Książek, fizyk z Uniwersytetu Opolskiego.

Udana współpraca

Gorącym zwolennikiem tego, by podczas studiów odbywały się szersze staże i praktyki w zakładach przemysłowych i instytucjach pozauczelnianych jest prof. Krystyna Czaja, która od lat współpracuje z firmami z branży chemicznej. – Bezpośredni kontakt studentów i pracowników uczelni ze sferą biznesu jest bardzo potrzebny, bo kształcenie nie zawsze daje kompetencje wymagane przez późniejszych pracodawców. Trudno też tak ustawiać programy, żeby zabezpieczyć potrzeby wszystkich ewentualnych pracodawców, bo są one bardzo różne. Przeżywaliśmy w minionych latach okres bardzo specjalistycznego kształcenia, dziś widać, że powinno ono być raczej ogólne i szersze, ale ze wskazaniem, gdzie szukać szczegółowych informacji w zależności od potrzeb – mówi Krystyna Czaja. Dodaje, że kluczem jest kształcenie studentów, którzy są elastyczni, otwarci i chętni do podejmowania wyzwań.

To, że priorytet w zdobyciu pracy mają osoby, które sprawdziły się podczas stażu, potwierdzili sami prezesi kędzierzyńskich firm chemicznych podczas ubiegłorocznej debaty ludzi chemii. – Kiedy mam wakat, najpierw szukam pracownika wśród tych, którzy dobrze sobie radzili podczas praktyki wakacyjnej. Oni znają system pracy w firmie, coś o nich już wiemy – mówił wówczas Zenon Maślona z Brenntag Polska Spółka z o.o. Zarówno uniwersytet, politechnika, jak i inne placówki i instytuty badawcze z regionu starają się osobno i wspólnie realizować projekty badawcze z przedsiębiorstwami, pozyskując na to środki unijne. Najpierw jednak trzeba się spotkać, posłuchać, jakie przedsiębiorcy mają potrzeby, musi być otwartość ze strony naukowców i wzajemne zrozumienie uwarunkowań pracy. Właściciel firmy bowiem najczęściej chce szybkich jasnych efektów, niemal z gwarancją zysków, a pracownik naukowy przyzwyczajony jest do kilkuletnich projektów badawczych, ma prócz tego zadania ileś innych obowiązków, np. zajęcia dydaktyczne czy badania naukowe warunkujące niezbędny awans.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg