W maju 2015 roku w Irlandii odbędzie się referendum w sprawie przyznania związkom osób tej samej płci statusu małżeństwa – ogłosił rząd w Dublinie.
Na decyzję, którą poprzedziła kwietniowa, pozytywna rekomendacja Konwencji Konstytucyjnej tego kraju, wpłynął aktywny lobbing laburzystów – partnerów koalicyjnych rządu. Mimo ostrego sprzeciwu obrońców życia oraz stanowczego głosu Kościoła katolickiego, politycy ci dążą do zmiany definicji małżeństwa.
Wypowiadając się w imieniu Kościoła katolickiego bp Denis Nulty zaznaczył, że debata na temat legalizacji związków homoseksualnych nie dotyczy równości czy też rzekomego oddzielenia religijnego postrzegania małżeństw od jego wizji w prawie cywilnym. Dotyczy ona samej natury małżeństwa oraz znaczenia, jakie społeczeństwo wiąże z rolą ojca i matki w wychowywaniu dzieci.
Podobnie jak inne środowiska, Kościół katolicki uważa, że różnica między kobietą a mężczyzną nie jest w odniesieniu do małżeństwa kwestią przypadku, lecz ma dla niego znaczenie fundamentalne oraz, że dzieci mają naturalne prawo do matki i ojca. Taka rodzina jest najlepszym środowiskiem, jakiego one potrzebują dla swojego rozwoju - podkreślił hierarcha odpowiedzialny w irlandzkim episkopacie za duszpasterstwo małżeństw.
Bp Nulty wskazał, że małżeństwo kobiety i mężczyzny ma szczególne znaczenie dla społeczeństwa. Zmiana definicji i zrównanie w prawie związków homoseksualnych z małżeństwami oznaczałoby podważenie społecznej roli małżeństwa i rodziny.
"Kościół będzie w pełni uczestniczyć w demokratycznej debacie prowadzącej do referendum i wraz z innymi będzie się starał potwierdzić podstawy racjonalne, utrzymując, że małżeństwo powinno być zarezerwowane dla jedynej i wzajemnie uzupełniającej się relacji między kobietą a mężczyzną. Tylko w takiej relacji możliwe jest zrodzenie i wychowanie dzieci" - podkreślił irlandzki hierarcha.
Zaznaczył jednocześnie, że należy szanować godność każdego człowieka, w tym osób o skłonnościach homoseksualnych. Jednak wskazanie, że relacje osób tej samej płci różnią się zasadniczo od związków heteroseksualnych oraz, iż społeczeństwo docenia rolę ojców i matek w zrodzeniu i wychowaniu dzieci, nie jest brakiem wrażliwości czy brakiem szacunku dla homoseksualistów - zaznaczył bp Nulty.
Od 2010 roku pary homoseksualne w Irlandii mają praktycznie te same przywileje co małżeństwa, z wyjątkiem prawa do adopcji dzieci. Przed pogorszeniem sytuacji najmłodszych ostrzega w tym kontekście irlandzki Instytutu Iona, zajmujący się analizą życia społecznego i religijnego kraju.
„Wydaje się sprawą oczywistą, że praktycznie wszystkie partie polityczne w Irlandii są gotowe radykalnie zmienić na gorsze najważniejszą, skoncentrowaną na dziecku, instytucję społeczną, jaką mamy” – oświadczyli obrońcy rodziny z Iona Institute. Obawy te nie są pozbawione podstaw, bo wicepremier z Partii Pracy, Eamon Gilmore już zapowiedział, podczas jednego z niedawnych spotkań z młodzieżówką partyjną, że zamierza doprowadzić do legalizacji adopcji dzieci przez pary gejowskie i lesbijskie jeszcze przed referendum.
Jak zaznaczają przedstawiciele Instytutu Iona, politycy, którzy chcą zmienić definicję małżeństwa, atakują w rzeczywistości naturalne prawa dzieci do bycia wychowanym w rodzinie.
Do mobilizacji sił i skoncentrowaniu się na przedstawieniu rzetelnych argumentów w narodowej debacie, by społeczeństwo irlandzkie miało wiedzę nt. zagrożeń płynących z legalizacji tzw. małżeństw jednopłciowych – wezwał Pat Buckley, irlandzki przedstawiciel brytyjskiego Stowarzyszenia Obrońców Dzieci Poczętych (SPUC).