Obudź dziecko i motyla

Z Sebastianem Petitem, wodzirejem, który już wkrótce poprowadzi „Bal na 100 par” wrocławskich duszpasterstw akademickich, o trzęsących się sufitach, pląsających ciociach i źródle prawdziwej zabawy rozmawia Agata Combik.

Bal „rodzi się” długo przed balem.

Na pewno warto solidnie przygotować wcześniej kręgosłup zabawy, ale by całe „ciało” wprawić w ruch, trzeba umieć szybko reagować w czasie imprezy, na bieżąco oceniać sytuację na parkiecie. Bal jest jak spektakl teatralny: ma swój początek, zawiązanie akcji, kulminację, moment wyciszenia potrzebny na rozmowy, poznawanie się. Lubię nowe wyzwania, tworzenie kolejnych scenariuszy wesel – w stylu góralskim, hawajskim, wymyślanie nowych zabaw, rekwizytów. Dzięki moim dzieciom odkryłem frajdę, jaką dają ludziom balony. Ostatnio prowadziłem zabawę w „Cztery strony świata”, gdzie różne grupy gości projektowały własne krainy. Kiedy była mowa o Chinach, wypuściłem na bawiących się balony udające lampiony i nagle 200 osób zaczęło je z pasją podbijać.

Skąd wodzirej bierze energię, radość? Co zrobić, gdy się po prostu nie ma humoru?

To trudna praca, wymagająca dobrej kondycji, dyspozycyjności. Zarywam kilkadziesiąt nocy w ciągu roku. Zdarzyło mi się prowadzić bal, walcząc z grypą. Kiedy nie mam nastroju, lubię przed zabawą pooglądać zdjęcia z poprzednich barwnych imprez, poczuć ich klimat… Cały trud jest wynagrodzony sowicie, gdy człowiek czuje, że goście świetnie się bawili, lepiej się poznali, zintegrowali. Dla mnie jako wodzireja ważna jest wspierająca żona, wyrozumiała wobec moich ciągłych wyjazdów, zmęczenia po imprezach. Na mojej stronie internetowej napisałem o jeszcze jednej ważnej sprawie: energię i entuzjazm zawdzięczam Stwórcy. Przed każdą zabawą padam na kolana i modlę się. Proszę Boga, bym umiał uwolnić z ludzi prawdziwą radość, by odkryli piękno świętowania, przebywania razem, bym nie był przyczyną jakiegoś zgorszenia. Po takiej modlitwie wiem, że… mogę wszystko.

Są jakieś specjalne ćwiczenia kondycyjne dla wodzirejów?

Są, ale ja polecam… bliźniaki. Opieka nad dziećmi, córcią Zosią i chłopcami-bliźniakami, zastępuje mi z powodzeniem siłownię. Zdarzyło mi się już także angażować córkę w prowadzenie imprezy – jako 3-latka świetnie się sprawdziła, zapraszając ludzi do zabawy na festynie parafialnym. Może kiedyś stworzymy klan wodzirejów?

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg