Według najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, liczba mieszkańców Lublina regularnie spada. Rodziny wielodzietne są lekarstwem na ten stan. Jednak w tej misji potrzebują wsparcia.
W 1999 roku miasto zamieszkiwało 360 tys. osób. We wrześniu ubiegłego roku było ich już 345 tysięcy. Chociaż miasto wciąż posiada dodatni przyrost naturalny, to realna jest obawa, że kiedy urodzone dziś dzieci dorosną, wyjadą i swoje dzieci urodzą już poza Lublinem, a demograficzne problemy regionu będą się jeszcze pogłębiać. By temu zapobiegać, trzeba działać, i to już.
Są pomysły prorodzinne
Szczęśliwie Lublin jest jednym z miast w Polsce, gdzie działa Program Rodzina 3+. Może dołączyć do niego każda rodzina, która ma przynajmniej troje dzieci. Dzięki programowi rodzina może korzystać z ofert domów kultury, basenów, komunikacji miejskiej, otrzymuje rabaty od firm i instytucji, które do programu przystąpiły. Dla dużych rodzin to konkretna pomoc. – Wyjście do kina, teatru czy nawet na basen dla rodziny z trójką czy większą liczbą dzieci to ogromny wydatek, na który nie każdego stać. Dzięki Karcie 3+ sytuacja się zmienia. Nie można jednak na tym poprzestać. Potrzebne są rozwiązania systemowe, jak choćby niższe podatki – podkreśla Bożena Pietras, przewodnicząca lubelskiego Związku Dużych Rodzin. Podobna karta działa też w Krasnymstawie.
Jak podało radio eR, korzysta z niej już 700 rodzin. Jednak sama Karta Dużych Rodzin problemu nie rozwiąże. Wiele miast część z podatków, płaconych także przez duże rodziny, przeznacza na otwieranie nowych żłobków, gdzie do utrzymania jednego dziecka dopłaca się kilkaset złotych. – Czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie „bonu edukacyjnego”, który każdy rodzic może wykorzystać według uznania? W rodzinach, gdzie jest kilkoro dzieci, często nie ma potrzeby, by korzystać ze żłobka czy przedszkola. W takiej sytuacji rodziny te pozbawione są powyższych dotacji, a więc nie są równo traktowane – zaznacza Bożena Pietras. – W ostatnim czasie w Polsce odnotowano około 200 przypadków zabrania rodzicom dzieci z powodu biedy, gdy tymczasem ponad 54 mld złotych przeznaczono na tzw. politykę rodzinną. Te pieniądze nie trafiły do rodzin, a przecież gdyby tak było, wielu przypadkom biedy można by zapobiec – zapewnia.
Ludzie boją się mieć dzieci
W dyskursie publicznym rodzina występuje głównie w kontekście przemocy. O patologii w rodzinie wypowiadała się m.in. policja i urzędnicy z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Dużo mówi się o prawach dziecka, ale już o prawach rodziców do wychowania nikt nie wspomina. Zapomina się, że podstawowym prawem dziecka jest prawo posiadania rodziców, matki i ojca. Tylko na Lubelszczyźnie założono rodzinom 3 tysiące niebieskich kart, które stanowią pierwszy krok do ingerencji w sprawy konkretnej rodziny. Jest bardzo mało prawdopodobne, by wszystkie te rodziny były patologiczne. Ostatni przypadek interwencji państwa w życie rodziny, z jakim zetknął się ZDR 3+, przeraża bezmyślnością urzędników. Młoda matka czekająca na narodziny dziecka w jednym ze szpitali poprosiła o rozmowę z psychologiem. Hormony ciężarnej kobiety sprawiały, że nad wahaniem nastrojów trudno było zapanować.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |