Rzeszowski szpital Pro-Familia domaga się 50 tys. zł od położnej, która publicznie odmówiła udziału w dokonywanych w tej placówce aborcjach – poinformował senator Kazimierz Jaworski.
- Pani Agata nadal nie może się pozbierać po tym, co działo się w jej miejscu pracy. Sama Pro Familia nie odpuszcza. Podtrzymują stanowisko, że skoro robią tylko to, co zgodne z prawem, nie można kwestionować strony moralnej ich działalności. Są tak pewni swego, że do pani Agaty skierowali prawnicze pismo z żądanie zapłaty 50 tysięcy złotych za rzekome naruszenie ich dóbr osobistych, polegające na poinformowaniu opinii publicznej, iż w szpitalu dokonuje się aborcji – poinformował senator na swej stronie internetowej.
Treść pisma szpitala Kazimierz Jaworski przedstawił na zorganizowanej dziś konferencji prasowej.
Sama położna nie mogła być na niej obecna z powodu stanu zdrowia. O swojej sytuacji opowiedziała za pośrednictwem filmu. Żądanie tak wysokiej kwoty uznała za nieuzasadnione i nakierowane na zastraszenie jej i innych koleżanek, które powołując się na klauzulę sumienia, odmówiły uczestniczenia w zabijaniu.
Adwokat dr Paweł Bała poinformował, że analizowane są możliwości prawne poddania pod rozstrzygnięcie sądu, czy ujawnienie informacji o przeprowadzonych aborcjach jest naruszeniem dóbr osobistych szpitala. Chodzi m.in. o stwierdzenie przez sąd, czy szpitale faktycznie mogą utajniać przeprowadzanie aborcji.
Senator Jaworski zapewnił, iż dołoży wszelkich starań, by pani Agata nie została skrzywdzona. Zapowiedział przyjrzenie się istniejącym przepisom dotyczącym klauzuli sumienia, w tym procedurom powoływania się na nią. Od kiedy pojawiła się sprawa pani Agaty, z całej Polski odzywało się wielu pracowników służby zdrowia opowiadających o swoich problemach z powoływaniem się na klauzulę sumienia w praktyce.