Nie byłoby nas, gdyby nie one. Mimo tylu obowiązków zawsze mają czas dla swoich dzieci. Bycie mamą to codzienna, fascynująca przygoda.
Gwiazda TV
Rodzina Tomka i Magdy Marków znana jest nie tylko ze swojej aktywności w zespole Mocni w Wierze. W pewnym momencie popularnością przebiła ich córeczka Helenka – urodziła się bowiem w samochodzie, po drodze do szpitala,a o tym wydarzeniu trąbiła nie tylko lokalna telewizja, ale nawet Teleexpress. – To było niezwykłe wydarzenie, aczkolwiek mrożące krew w żyłach. Wstrząsnęło mną na tyle, że rozważałam je w kategorii „życia i śmierci”, gdyż naprawdę chodziło o życie moje i maleństwa. W pewnym sensie zawiodła mnie tu intuicja, instynkt – wydawało mi się, że wiem wszystko o porodzie i nic nie ma prawa mnie zaskoczyć, a tu zaskoczyło mnie kompletnie wszystko, stanęłam w obliczu natury, gdzie w zasadzie nic ode mnie nie zależało, a po prostu wszystko się działo samo z siebie. Helenka urodziła się w samochodzie, podczas jazdy, nawet nie zdążyliśmy się zatrzymać. Dla mnie ciągle jest to niepojęte i dziś, jak o tym opowiadam, wydaje mi się, że mówię o kimś innym, że to niemożliwe, że mnie się to przydarzyło – opowiada Magdalena.
Zaznacza, że cała rodzina bardzo to przeżyła. Helenka była od początku wyczekiwana. Kiedy zaczął się poród, mama Magdy zadzwoniła – o 3 w nocy – do swoich sióstr ze świeckiego Karmelu i w momencie, kiedy wszystkie modliły się przez telefon, narodziła się Helenka. Rodzice postrzegają ją jako szczególny dar. Od razu też przyszła im na myśl Maryja. – Pomyślałam, że Maryja urodziła gdzieś na sianie, w ekstremalnych warunkach, Pana Jezusa. Ja też poczułam, jak niewiele trzeba, aby dziecko przyszło na świat – bez becików, pieluch, toreb, bez nadmiernej czasami przesady na punkcie tych, w gruncie rzeczy mało istotnych, szczegółów – opowiada Magda. – To wydarzenie było zdecydowanie prowadzone przez siły wyższe. Ja pamiętam tylko widok mijanych czerwonych świateł i prędkość na liczniku, modliłam się, żeby w ogóle dojechać do tego szpitala. W końcu jednak zwolniliśmy, bo przecież wieźliśmy dziecko bez fotelika – wspomina z uśmiechem Magda. Rodzice dali tej urodzonej w niezwykłych okolicznościach dziewczynce imię Helena, po św. Helenie, cesarzowej, wyjątkowej kobiecie, która odnalazła relikwie Krzyża Świętego i sprowadziła je do Europy. – Po takim wydarzeniu pomyśleliśmy, że nasza dziewczynka musi mieć imię na miarę swoich narodzin – tłumaczy Magda Marek.
Wszystko siedzi w głowie
Magda jak wiele innych kobiet jest szczęśliwa, bo odnalazła swoje powołanie jako mama. Nie boi się mówić, że czasami jest ciężko. – Pamiętam, że macierzyństwo, kiedy był z nami tylko Jaś, było dla mnie bardziej stresujące, męczące, było emocjonalnie wielkim skokiem. Kolejne dzieci sprawiają jednak, że odnajduję w sobie coraz więcej pokoju, radości, a z trudem fizycznym jakoś sobie radzimy – opowiada Magda. Nigdy też nie myśleli z mężem w kategoriach, czy ich stać czy nie stać na dziecko. – Nigdy nam to przez myśl nie przeszło. Nie dlatego, że jesteśmy jakąś zamożną rodziną, ale po prostu zostaliśmy wychowani w takim przeświadczeniu, że dziecko jest darem i co by się nie działo, to właśnie jest nasze bogactwo i nasze dziedzictwo. Jedyne obawy, jakie mieliśmy i które ciągle gdzieś tam w nas są, dotyczą tego, żeby podołać organizacyjnie i zdrowotnie. Żeby dla każdego dziecka mieć czas, ciepło, miłość i cierpliwość – tłumaczy Magda.
Według niej głównym problemem w naszych czasach nie jest to, żeby mieć pieniądze na dziecko, ale przede wszystkim, żeby dla tego dziecka mieć czas. Oczywiście są rodziny, które mają problemy finansowe, mieszkaniowe, a państwo mimo szeroko głoszonej polityki prorodzinnej tak naprawdę niewiele robi, ale przede wszystkim chodzi o myślenie społeczeństwa, które wychowuje ludzi nastawionych na konsumpcję. – Ważne jest „mieć”, ale zapomina się, że to „mieć” kiedyś zniknie. Gdyby państwo bardziej pomagało, na pewno byłoby wielu osobom łatwiej, ale myślę, że przede wszystkim chodzi o mentalność ludzi. Niektórzy ciągle będą twierdzili, że jeszcze się za mało dorobili, by mogli sobie pozwolić na dzieci, a ci, którzy chcą mieć dzieci, będą je mieli. Jeżeli ktoś wierzy, że jego drogą do szczęścia jest założenie rodziny i posiadanie dzieci, to będzie to realizował, choćby nie wiem co – mówi Magda. I na koniec dodaje jeszcze jedną bardzo ważną rzecz: – Nie da się w pełni realizować jako szczęśliwa mama, jeśli nie ma się dobrego męża.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |