Niż demograficzny w Polsce pogłębia się z roku na rok. Warto więc spojrzeć, co nasze lokalne władze robią dla tych, którzy podjęli trud wychowania większej liczby dzieci.
Polityka prorodzinna w naszym kraju nie istnieje – mówi Lilianna Sicińska, wrocławianka, mama 4 dzie- ci działająca w Związku Dużych Rodzin 3 Plus. Przekonuje, że nadszedł czas na zdecydowane działania, by zatrzymać katastrofalne wskaźniki demografii i emigrację Polaków. Priorytetem jest zmiana systemu podatkowego, który powinien wspierać inwestujących w nowe pokolenie. – We Francji rodzice mogą rozliczać się z dziećmi, które mają na utrzymaniu. Dopiero od pozostałej kwoty płacą podatek – tłumaczy. W innych krajach funkcjonują dodatki lub zasiłki na każde dziecko. – To uczciwe rozwiązania. Nasze państwo nie docenia trudu wychowania. Wielodzietność to dla wielu rodzin wciąż nie tylko oczywiste błogosławieństwo, ale i spory ciężar – dodaje z żalem. Lilianna Sicińska zauważa, iż fikcją jest wsparcie na rynku pracy matek po urlopach macierzyńskich i wychowawczych.
Mimo gwarancji prawnych szanse powrotu na to samo lub podobne stanowisko są nikłe – pracodawcy łamią tę zasadę notorycznie. – Po kilku tygodniach kobietę można bez konsekwencji zwolnić – mówi. – Matki są też „karane” przez system emerytalny, gdyż tzw. bezskładkowe okresy (urlopy wychowawcze) znacznie zaniżają przyszłe emerytury. Nasze dzieci, w które dziś inwestujemy, nie będą mogły płacić podatków na nasze świadczenia emerytalne. Działaczka ZDR 3 Plus zaznacza, że trzeba podjąć merytoryczną dyskusję i spójne działania. Przekonuje, że samorządy mogą zdziałać wiele dobrego. Jednocześnie zauważa, iż powstające w nich programy nie są rozwiązaniami systemowymi, a czasem wręcz przerzucaniem odpowiedzialności za politykę rodzinną na władze lokalne. – Jako ZDR 3 Plus mówimy, że nie potrzebujemy pomocy socjalnej. Przeciwnie – postulujemy stworzenie takich warunków życia, by bezpośredniej pomocy potrzebowało jak najmniej osób. Na tym polega prawdziwa polityka prorodzinna.
Konkretna pomoc
Wanda i Radosław Mokrzyccy wychowują sześcioro dzieci. – O wydanie karty dużej rodziny we Wrocławiu ubiegaliśmy się już wtedy, gdy mieszkaliśmy w Trzebnicy. Projekt jest jednak przeznaczony jedynie dla wrocławian. Myślę, że dla mieszkańców pobliskich wsi i miasteczek, którzy w dużej mierze korzystają z dóbr stolicy Dolnego Śląska, możliwość uczestnictwa w inicjatywie byłaby wielkim podarunkiem – tłumaczy Wanda. Trzy lata temu rodzina przeprowadziła się do Wrocławia i od tamtego czasu wykorzystuje propozycję miasta. – Najchętniej korzystamy z darmowych weekendowych przejazdów MPK. To duże ułatwienie i przede wszystkim oszczędność. Marzy nam się jednak bezpłatna komunikacja miejska także w dni robocze, chociażby po to, by móc dojechać do najbliższej biblioteki publicznej – dodaje.
Małżeństwo zauważa też pewne mankamenty istniejących rozwiązań, choć zdaje sobie sprawę, że tworzenie programu prorodzinnego, takiego jak ten we Wrocławiu, jest ogromnym przedsięwzięciem. – Karta jest jedna, a nas ośmioro. Nie ma możliwości, by w tym samym czasie część z nas pojechała do teatru, a część do muzeum – tłumaczy Wanda. Podkreśla także, że zdarzyły się sytuacje, gdy odwiedzane instytucje nie brały pod uwagę, że rodzina może być większa niż 2 + 3. Dla pozostałych dzieci musieli wykupić bilety ulgowe. Nie zmienia to faktu, że są wdzięczni za możliwości, które daje im udział w programie. – Bardzo zależy nam na rozwoju naszych dzieci, miasto w dużej mierze ułatwia nam to zadanie.
Pionierzy
Wrocławski program „Dwa plus trzy i jeszcze więcej” ma już 9 lat. Należy podkreślić, że był on pierwszą tego typu inicjatywą w Polsce. To na nim wzorowały się inne gminy. – Aktualnie jesteśmy w trakcie przygotowywania nowej oferty – mówi Anna Józefiak-Materna, dyrektor wrocławskiego MOPS, który jest operatorem programu. Urzędniczka przekonuje, że prace polegają również na dostosowaniu do wymagań ustawodawcy, który powołał niedawno do życia ogólnopolską kartę rodzinną. – Zmiany muszą być przemyślane, abyśmy nie zatracili celu, jaki nam przyświecał od początku. Chcemy, by rodziny wielodzietne mogły korzystać z przestrzeni związanej ze wspólnym spędzaniem czasu wolnego – tłumaczy. Swego rodzaju oczkiem w głowie jest dostęp do szeroko pojętej edukacji. Przez system ulg rodziny mogą sobie pozwolić na odwiedzenie np. zoo czy udział w zajęciach dodatkowych, korzystając również z bezpłatnych przejazdów MPK.
Zniżki w ramach programu „Dwa plus trzy i jeszcze więcej” to nie wszystko. Miasto stara się wesprzeć rodziców podejmujących trud wychowawczy również na inne sposoby. Wymierną pomocą jest zwolnienie z opłat za miejsca w żłobkach i przedszkolach dla wszystkich dzieci z rodzin wielodzietnych czy finansowanie obiadów w szkołach dla tych z najuboższych rodzin. – Część dotacji jest uzależniona od sytuacji ekonomicznej. Musimy przyjąć jakieś kryterium, by dokonać odpowiedzialnego podziału środków, którymi dysponujemy – tłumaczy A. Józefiak-Materna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |