Sprawy bioetyczne, w tym krytyczna ocena projektu ustawy o in vitro, były jednym z tematów obradującej na Jasnej Górze Rady Biskupów Diecezjalnych. Przewodniczący Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki powiedział m.in., że "w kwestii in vitro mamy do czynienia ze skrajnym uprzedmiotowieniem człowieka”.
Wyjaśnił, że procedura in vitro jest nie do pogodzenia z katolicką wizją, także z tego powodu, że ta ostatnia wiąże początki życia ludzkiego z miłością małżonków, a nie tylko z jej technicznymi aspektami. Dodał, że „człowiek nigdy nie może być przedmiotem manipulacji ani produkcji mającej znamiona produkcji zwierzęcej”.
Z kolei przewodniczący Zespołu KEP ds. Bioetycznych abp Henryk Hoser przedstawił negatywną ocenę projektu ustawy o leczeniu niepłodności, zaproponowanego w lipcu br. przez ministerstwo zdrowia. Jego zdaniem, projekt ministerialny jest najgorszym z projektów ustawy bioetycznej, jakie zostały do tej pory przygotowane. Wyjaśnił, że Ministerstwo Zdrowia zapowiadając w tytule, że jest to ustawa o leczeniu niepłodności, tak naprawdę ogranicza się tylko do regulacji zasad stosowania technologii in vitro. Czyni to w na dodatek w sposób skrajnie liberalny, nie stosując jakiejkolwiek ochrony życia ludzkiego na etapie embrionalnym.
Jego zdaniem, projekt charakteryzuje się ogromnym deficytem myśli etycznej, dlatego nie sposób traktować tego dokumentu jako poważnej propozycji legislacyjnej. Abp Hoser zauważył, że projekt ten nie pozostaje w zgodzie z Konstytucją RP, która zawiera gwarancje ochrony ludzkiego embrionu. Art. 38 Konstytucji stwierdza, że Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu prawną ochronę życia, a z kolei art. 71 przyznaje matce dziecka do szczególnej pomocy władz publicznych zarówno po jak i przed urodzeniem dziecka.
Leczenie niepłodności?
Choć dokument nosi tytuł: "Ustawa o leczeniu niepłodności, projekt z dnia 16 lipca", to tytuł ten służy wyłącznie wprowadzeniu czytelnika w błąd. Nie jest to projekt ustawy, której zadaniem byłoby zbudowanie w Polsce kompleksowego i skutecznego systemu leczenia niepłodności, będącej, jak się wydaje, chorobą cywilizacyjną. O leczeniu niepłodności jest tam mowa wyłącznie raz w art. 6, gdzie wymienione są takie jego składniki jak: poradnictwo, diagnozowanie przyczyn, zachowawcze leczenie farmakologiczne, leczenie chirurgiczne, procedura medycznie wspomaganej prokreacji, w tym zapłodnienie pozaustrojowe oraz zabezpieczenie płodności na przyszłość. Niestety jednak, w kolejnych kilkudziesięciu artykułach projektu jest mowa wyłącznie o zasadach regulujących sztuczne zapłodnienie, w tym znaną procedurę in vitro i oczywiście diagnostykę przedimplantacyjną.
Wiadomo tymczasem, że metoda in vitro nie leczy w żaden sposób niepłodności, tylko stanowi zespół technik medycznych zastępujących naturalną płodność. Proponowana ustawa zatem - wbrew zapowiedzi w tytule - w ogóle nie jest poświęcona leczeniu niepłodności.
Centra "leczenia" niepłodności
Projekt zakłada utworzenie na terenie całego kraju szeregu "centrów leczenia niepłodności". Mają to być jednostki, otrzymujące koncesję od Ministra Zdrowia. Jeśli chodzi o ich opis, to na pierwszym miejscu widnieje bank komórek rozrodczych i zarodków, a dalej omówione zostają szczegółowo procedury, dotyczące pobierania komórek rozrodczych, tworzenia, wszczepiania i przechowywania zarodków oraz kryteriów, jakie mają spełniać dawcy i biorcy. Nigdzie nie jest wymieniona np. lista specjalistów, których zadaniem miałoby być leczenie przypadków niepłodności, a wśród przewidzianych zabiegów jest mowa tylko o tych, które związane są bezpośrednio czy pośrednio z procedurą in vitro.
Opis działania przyszłych "centrów leczenia" jest w gruncie rzeczy opisem istniejących już prywatnych klinik in vitro, które działają poza prawem, korzystając z istniejącej luki legislacyjnej. Proponowana ustawa oznacza więc de facto legalizację tego istniejącego już, rozwiniętego "przemysłu", objęcie go opieką i kontrolą ze strony państwa, a przede wszystkim finansowaniem z kieszeni podatnika. Zabiegi, niezależnie od ich ilości i szans powodzenia, będą finansowane w ramach kontraktów z NFZ.
Komu przysługuje in vitro?
O ile w wielu dotychczasowych projektach ustaw bioetycznych, np. w projekcie Jarosława Gowina czy Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, dostęp do procedury in vitro był ograniczony dla tych par, które przez co najmniej rok bez skutku próbowały wyleczyć się z niepłodności, to obecny projekt takiego warunku nie stawia. Co prawda, w ministerialnym uzasadnieniu projektowanej ustawy jest podana wspomniana definicja niepłodności, nie widnieje ona jednak w samym tekście ustawy. Być może jest to przeoczenie, a być może celowy zabieg, mający zapewnić jeszcze większą klientelę tej nadzwyczaj lukratywnej dla prywatnych podmiotów działalności.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.