Lekarze alarmują: jeszcze nigdy sytuacja w bankach krwi na Dolnym Śląsku nie była tak dramatyczna jak w tym roku. Grup krwi ARh– i 0Rh– już prawie nie ma.
Co roku sytuacja wygląda podobnie: latem brakuje krwi, którą można by podać ofiarom wypadków, których z kolei przybywa. Jak to możliwe, że nie jesteśmy na tę sytuację przygotowani, choć można ją przewidzieć i, jak zapewniają pracownicy centrów krwiodawstwa, rośnie liczba honorowych dawców i krwi pozyskuje się więcej niż przed laty? Przyczyn jest wiele, ale jedna wysuwa się na czoło: w jeszcze większym tempie rośnie liczba ofiar samochodowych wypadków.
Minus na minus
– Niedobory krwi w okresie wakacji w wielu przypadkach mogą doprowadzić do opóźnienia niektórych zabiegów chirurgicznych – mówi dr Małgorzata Antończyk, kierownik Działu Metodyczno-Organizacyjnego Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa we Wrocławiu. Takie sytuacje miały już miejsce w tym roku. Opera- cje trzeba było przesuwać dwukrotnie w szpitalu w Wałbrzychu i raz w jednej z wrocławskich klinik. – Braki zauważalne są już najczęściej w lipcu i utrzymują się niemal do końca września, do przyjazdu studentów – dodaje dr Antończyk. – Nasze stany magazynowe są obecnie obniżone. Na pewno wydajemy krew „na ratunek”, natomiast w przypadku planowych operacji czasami trzeba poczekać kilka dni, aby zgromadzić odpowiednią ilość krwi. Szczególnie dotyczy to pacjentów z grupą krwi ARh– i 0Rh–. W tych grupach teraz mamy największy niedobór – zaznacza.
To, jak bardzo poważna jest sytuacja, informuje uaktualniana na bieżąco statystyka na stronie internetowej RCKiK we Wrocławiu. W dniu oddawania tego artykułu do druku dramatyczna była także sytuacja z grupą BRh–. W naszej diecezji działają dwa terenowe oddziały Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa – jeden w Legnicy, a drugi w Lubinie. W obu sytuacja nie jest dobra, a potrzeby ciągle rosną. – Średnio w miesiącu potrzebujemy od 300 do 350 jednostek krwi – mówi Joanna Jarmolińska z RCKiK w Lubinie. – Nasza placówka obsługuje bowiem szpitale Miedziowego Centrum Zdrowia, Regionalnego Centrum Zdrowia i specjalistyczną przychodnię lekarską Medicus. Krew zamawiamy na dany dzień. Może ona leżeć w lodówkach do 35 dni – wyjaśnia.
Jak szacują lekarze z RCKiK, aby latem zabezpieczyć cały Dolny Śląsk, potrzeba dziennie ok. 700–800 jednostek krwi. Od jednego dawcy pobieranych jest jednorazowo ok. 2 jednostek.
Nawet bez tsunami...
Aby zabezpieczyć się przed niedoborami w bankach krwi, lekarze wypracowali całą gamę działań. Organizowane są codzienne wyjazdy ekip RCKiK w teren, aby zdobyć nowych dawców. Wrocławskie RCKiK prowadzi szeroką akcję informacyjną na swoich stronach i na portalu społecznościowym (facebook.com/rckikwroclaw). Niedawno ruszyła również akcja billboardowa we Wrocławiu. – W każdą środę wakacji osoby, które oddadzą krew w siedzibie naszego centrum przy ul. Czerwonego Krzyża, otrzymają specjalny upominek – zachęca dr Małgorzata Antończyk. W Lubinie i Legnicy akcje propagujące ideę oddawania krwi prowadzone są głównie wśród młodzieży ponadgimnazjalnej. Pracownicy lubińskiej placówki RCKiK pogadanki na ten temat prowadzą także w przedszkolach. Jednak to nie upominki, ale odwołanie się do ludzkiej solidarności i zwykłej empatii jest ciągle najważniejszym argumentem za oddaniem krwi.
Zgodnie bowiem z obowiązującą dyrektywą Parlamentu Europejskiego z 2003 r., „w celu podnoszenia norm bezpieczeństwa odnoszących się do krwi i składników krwi, krwiodawstwo powinno być dobrowolne i nieodpłatne”. Może się jednak zdarzyć, że w Polsce za oddaną krew dostaniemy pieniądze. Będzie to jednak forma ekwiwalentu, nie zaś wynagrodzenia. Dotyczy to wyłącznie najrzadszych grup krwi. Mimo tego i pomimo akcji rekrutacyjnych może zdarzyć się sytuacja, że w bankach krwi nie będzie już ani jednej jednostki rzadkich grup.
– Tak, teoretycznie to możliwe. Jednak staramy się do tego nie dopuścić i dlatego nasze akcje i apele o oddawanie krwi idą z wyprzedzeniem – zapewnia dr Antończak. Joanna Jarmolińska z Lubina także dopuszcza taką możliwość, ale tylko w przypadku niespodziewanej, wielkiej katastrofy. – No chyba że tsunami... Inaczej na pewno nie może zdarzyć się sytuacja, w której zabrakłoby krwi do ratowania życia. Zawsze apelujemy, by nie zapominać o pacjentach, którzy potrzebują krwi, i przed wyjazdem na urlop ją oddać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |