O chodzeniu na randki, rodzinnym kalendarzu i najgorszym pytaniu dla mężczyzny z Katarzyną i Michałem Jurkiewiczami, diecezjalnymi doradcami życia rodzinnego rozmawia Mira Fiutak.
Mira Fiutak: Jesteście małżeństwem od 20 lat. Kiedy ostatnio byliście na randce?
Michał Jurkiewicz: W ostatni weekend na nartach w Istebnej. Niby dwa dni, a mam wrażenie, jakby było dłużej.
Katarzyna Jurkiewicz: Bo na takim wyjeździe mamy komfort braku pośpiechu. Nigdzie nie gonimy, możemy cieszyć się sobą nawzajem. To sprzyja spokojnej rozmowie, a my lubimy marzyć, planować.
M.J.: Ten komfort to jest też owoc naszej pracy rodzicielskiej. Nie musimy się martwić o naszych synów, gdy zostają sami. Czasem rodzice przez cały wyjazd wydzwaniają do dzieci, kontrolują je, stresują się.
To, co w narzeczeństwie jest oczywiste, czyli chodzenie na randki, w małżeństwie już nie zawsze?
K.J.: Bo dopada nas rutyna. Drobne gesty miłości wydają się niekiedy stratą czasu. A to nie jest strata. Każdy potrzebuje docenienia, komplementu – że nadal się ładnie wygląda, jest się atrakcyjnym dla swojego męża, żony. Prowadząc rekolekcje i warsztaty, zachęcamy pary do pielęgnowania miłości.
M.J.: Zastanawiałem się nad celem randek narzeczeńskich i małżeńskich. Myślę, że cel jest ten sam – żeby lepiej poznać tę drugą osobę. Kiedy młodzi ludzie zakochują się w sobie, na pewno potrzebują randek, ale również w małżeństwie, bo przecież cały czas się zmieniamy. Żeby nadążać za potrzebami współmałżonka, trzeba z nim przebywać. Ale randki narzeczeńskie od małżeńskich różnią się tym, że na tych pierwszych założeniem jest, żeby oboje dobrze się bawili. A w małżeństwie dojrzewa się do tego, że nie musi tak być. Idąc na randkę, nie patrzę tylko na siebie, ale chcę zrobić przyjemność współmałżonkowi. Niedawno żona zaprosiła mnie do opery. Przez wiele lat broniłem się. Lubię teatr, operetkę, opery jakoś nie. Samo przedstawienie nie podobało mi się, ale randka, czas spędzony z żoną – tak.
Pierwszą próbą jest moment, kiedy pojawiają się dzieci. Życie zmienia się diametralnie. Jak wygospodarować czas dla dwojga?
K.J.: Zaczynamy od ustawienia sobie pewnych wartości. Kiedy pojawiają się dzieci, które są – wiadomo – absorbujące, warto przypilnować tego czasu, żebyśmy jako małżonkowie mogli się spotkać. U nas to było naturalne. Bez większych oporów byliśmy w stanie zostawić na godzinkę naszych chłopców pod opieką cioci czy babci. Wiedzieliśmy, że potrzebne jest nam to spotkanie. Nie tylko omówienie najważniejszych spraw, ale pobycie ze sobą. Kiedy chłopcy byli starsi, protestowali, że nie mogą iść z nami na randkę. Tłumaczyliśmy, że czasem chodzimy całą rodziną, a randka to spotkanie mamusi i tatusia. Widzimy niebezpieczny trend, że czasem dzieci przejmują cały czas rodziców. Dla mam, które z maluszkiem są w domu 24 godziny na dobę, takie wyrwanie się choćby na pół godziny jest bardzo cenne.
M.J.: Nawet gdy dzieci były bardzo małe, nie zamykaliśmy się w domu. Były z nami na randkach. Często rodzice na zmianę zostają w domu i każde odpoczywa oddzielnie, ale to nie buduje relacji.
Co zrobić zawczasu, żeby małżeństwa nie dopadła rutyna?
K.J.: Proponujemy narzeczonym i małżonkom, żeby wyznaczyli sobie konkretny czas dla siebie, przynajmniej raz w miesiącu. To oczywiście zależy od ich sytuacji, pracy. Idealnie byłoby raz w tygodniu, ale nam to się nie udało. Wygospodarowujemy ten czas raz, dwa razy w miesiącu. To jest kwestia priorytetów. Pamiętam, jak moja znajoma mówiła, że to trudne, bo zawsze jest coś ważniejszego. Ale jeśli powiemy sobie, że na ten moment najważniejsza jest dla mnie relacja z mężem, to jestem w stanie odłożyć prasowanie czy sprzątanie na pół godzinki. Świat się nie zawali.
M.J.: Ratuje nas kalendarz. Mamy taki rodzinny kalendarz w przedpokoju z podziałem na wszystkie osoby. Tam wpisujemy rzeczy, których sztywno się trzymamy, np. wyjazdy, randki. I wtedy ktokolwiek by zadzwonił, w tym dniu czegoś od nas chciał, to mówimy: każdy inny dzień, ale nie ten. Wiadomo, że w losowych, wyjątkowych sytuacjach jesteśmy elastyczni.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |