Dzieci zadają wtedy wiele ważnych pytań o życie, śmierć i zmartwychwstanie. Starsi zatrzymują się w biegu codziennych spraw, by spojrzeć najpierw na Jezusa na Krzyżu, a potem odkryć pusty grób. Każdy przeżywa święta w inny sposób. O rodzinnym przeżywaniu Triduum opowiada Kasia Gumowska żona Michała, mama czwórki dzieci.
Święta Wielkiej Nocy, czyli Zmartwychwstania Pańskiego są dla mnie najpiękniejszymi dniami w roku. W domu rodzinnym ich świętowanie zaczynało się od Niedzieli Palmowej i przeżycia Triduum Paschalnego.
Może nie do końca rozumiałam, co się wtedy działo - podobnie, jak i dzisiaj nasze dzieci - ale obecność w Kościele w te dni była obowiązkowa, podobnie jak udział w nabożeństwach wielkopostnych.
Pamiętam też wspólne przygotowywanie stołu czy ozdabianie pisanek. Z każdym rokiem dojrzewałam (i pewnie będę dojrzewać wciąż) do Paschy.
Dzisiaj cieszę się, że wraz z mężem i czwórką dzieci podobnie przeżywamy ten czas. Gdy pociechy były dużo młodsze, chodziliśmy z mężem do kościoła na zmianę. W tym roku spróbujemy wybrać się wszyscy razem. Dobrze nam, bo mieszkamy blisko rodziców i to właśnie z nimi i z bratem zazwyczaj przeżywamy święta. Myślę, że stopniowo dojrzewamy duchowo do tych najważniejszych wydarzeń w życiu chrześcijańskim, także poprzez formację w Domowym Kościele i odkrywanie na co dzień Miłości Bożej, która ma nas nieustannie przemieniać.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |