Co roku ponad setka młodych Polaków popełnia samobójstwo. Jeśli pojawia się zagrożenie, lepiej rozmawiać z nimi o tym wprost.
Od początku 2017 r. życie odebrało sobie 116 osób mających nie więcej niż 18 lat – informuje Komenda Główna Policji. Z tych samych danych wynika, że liczba prób samobójczych wśród dzieci i młodzieży w ostatnich latach rośnie. W 2013 r. było ich 357, a w 2016 r. – 475. Coraz rzadziej zdarzały się jednak próby skuteczne. W 2013 r. zabiło się 148 dzieci i bardzo młodych dorosłych, a 3 lata później – 103. Kilkoro z nich to dzieci mające od 7 do 12 lat.
Statystyki mogą być mylące. Jak zauważa Wojciech Szlagura, psycholog zajmujący się sytuacjami kryzysowymi, często rodziny zabiegają o to, żeby śmierć bliskiego nie figurowała w statystykach jako samobójstwo. – Trudno pogodzić się z tym, że ktoś kochany odebrał sobie życie. Drugim powodem jest stygmatyzacja społeczna i fatalny mit, że jeśli ktoś popełnił samobójstwo, to widocznie jego rodzina zawiodła i to ona jest za to odpowiedzialna – tłumaczy Wojciech Szlagura. Jest jednak niemal pewne, że liczba nastolatków próbujących się zabić nie maleje.
Decyzja w kilka minut
Trudno byłoby nakreślić portret nieletniego samobójcy. Jak zauważa dr Włodzimierz Brodniak, socjolog medycyny z Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego, statystyczny nastolatek próbujący odebrać sobie życie to osoba, która nie dojrzała emocjonalnie i wszelkie problemy odbiera w sposób zwielokrotniony. Jednak przyczyn podjęcia próby zabicia samego siebie może być wiele. – Prof. Brunon Hołyst, który bada to zjawisko od ponad 50 lat, wyróżnia kilkaset możliwych powodów samobójstwa – tłumaczy dr Brodniak.
– Poszczególne przypadki nie są do siebie podobne – przyznaje Danuta Wieczorkiewicz, psycholog i prezes Fundacji „Zobacz… jestem”. – Zdarzają się samobójstwa incydentalne oraz takie, które są efektem pewnego procesu.
Nagłe decyzje o odebraniu sobie życia spowodowane są tragicznymi przeżyciami. Tak stało się w przypadku 14-letniej Ani z Gdańska, która w 2006 r. powiesiła się na skakance. Wcześniej była brutalnie molestowana przez kolegów z klasy. 14 lat miała też inna gdańszczanka, Anaid, która w 2015 r. rzuciła się pod pociąg. Według ustaleń policji wcześniej mogła zostać zgwałcona przez dorosłego mężczyznę. Przyczyną autoagresji bywa przemoc ze strony rówieśników, rozwód rodziców czy zawód miłosny. Tragiczna decyzja bywa podjęta nawet w ciągu kilku minut.
Sytuacje, kiedy młody człowiek przez dłuższy czas dochodzi do decyzji o samobójstwie, mogą być związane z depresją, jednak wbrew częstej opinii nie jest to konieczne. Samobójczym tendencjom sprzyja też np. anoreksja. Mniej więcej połowa osób umierających w związku z tą chorobą ginie nie z powodu wyniszczenia organizmu, ale z powodu targnięcia się na własne życie. Nie brak też samobójców, którzy nigdy nie byli pacjentami psychiatrów. – Może być i tak, że życie układa się w taki sposób, iż nastolatek jedyne rozwiązanie problemów upatruje w samobójstwie – wyjaśnia Danuta Wieczorkiewicz. – W psychologii kryzysu mówi się o trzech „b”, które mogą doprowadzić do próby samobójstwa, jeśli wystąpią razem – dodaje Wojciech Szlagura. – Bezsilność, tzn. nie mam siły dalej znosić cierpienia. Bezradność – sytuacja wymyka się moim sposobom radzenia sobie. I beznadzieja, czyli brak nadziei na zmianę na lepsze. Mówię o subiektywnym doświadczaniu siebie, człowiek nie ma żadnego wyboru. Jedynym rozwiązaniem wydaje się wtedy samobójstwo – mówi psycholog.
Nie zawsze da się rozpoznać
W internecie można znaleźć porady, jak rozpoznać, że dziecko ma zamiar targnąć się na własne życie. Jednak nie zawsze można to zauważyć. Według niektórych danych ok. 80 proc. samobójców (nie tylko tych bardzo młodych) wysyła sygnały, że chce pożegnać się z życiem. Zatem w co piątym przypadku czyn suicydalny jest zaskoczeniem nawet dla tych, którzy dobrze znają samobójcę.
Jeśli samobójstwo nie jest incydentalne, łatwiej zauważyć, że coś jest nie tak. Ostrzeżeniem może być słuchanie mrocznej muzyki i fascynacja idolami, którzy się zabili, nadmierne zainteresowanie śmiercią czy depresyjne nastroje. Jednak każda z tych sytuacji może nastąpić także u dziecka, które nie myśli o samobójstwie. Silniejszym sygnałem są działania związane z tzw. zespołem presuicydalnym. Na dobę lub dwie przed samobójstwem myślenie zawęża się do kwestii związanych z problemami nie do rozwiązania i ze śmiercią. – Czasem dziecko zaczyna się żegnać z rodziną. Nie lubiło jej, a teraz nagle stwierdza: pojadę do babci albo do wujka. Zwykle zamykało się w pokoju, a teraz siada z rodzicami i rozmawia o umieraniu. Niekiedy rozdaje swoje rzeczy – mówi Danuta Wieczorkiewicz. I dodaje, że to już moment, kiedy należy zgłosić się z dzieckiem do psychiatry lub wezwać karetkę.
Wojciech Szlagura podkreśla, że mówienie o objawach jest sprawą bardzo delikatną. Z jednej strony rodzice powinni być wyczuleni na objawy świadczące o zagrożeniu. Z drugiej – rodziny samobójców często mają poczucie winy za śmierć bliskiego i wmawiają sobie, że lekceważyły sygnały, choć w rzeczywistości wcale tak nie było. – Ważne, żeby nie potęgować cierpienia rodziny, bo to niczemu nie służy – podkreśla Wojciech Szlagura.
Warto rozmawiać
Część psychologów uważa, że zamiast rozmawiać z dziećmi o samobójstwie, lepiej uczyć je radzenia sobie z przeciwnościami. Nasi rozmówcy są jednak zgodni, że problem należy nazywać wprost. – Nie może być tak, że dzieci czy młodzież nie wiedzą, że jest coś takiego jak samobójstwo – zauważa Wojciech Szlagura. – Kiedy ktoś jest w kryzysie i w jego głowie pojawia się takie rozwiązanie, to pogadanki o wsparciu są nie na temat. Doświadczyliśmy w różnych sytuacjach, że ludzie czekają na otwartą rozmowę. Pytanie: „Co przeżywasz, czy myślisz o tym, żeby popełnić samobójstwo?” jest pytaniem otwierającym, a nie sugerującym.
Podobnego zdania jest Danuta Wieczorkiewicz. – Jeśli podejrzewamy, że dziecko ma myśli samobójcze, należy zapytać je o to wprost. Dzieci mówią, że jest im trudno, kiedy rodzice się boją. Wielu podopiecznych mówi podczas procesu terapeutycznego, że informowali rodziców o myślach samobójczych, ale ci albo nie potrafili rozmawiać, albo bagatelizowali problem. Tymczasem myśli samobójcze nie przechodzą same.
Wsparcie jest potrzebne wcześniej, zanim dojdzie do krytycznego momentu. – Do czynników chroniących należą m.in. dobre warunki rodzinne, dobra sytuacja materialna, właściwe relacje społeczne, silna więź z rodzicami, dobre funkcjonowanie w szkole, poprawny rozwój osobowości i np. brak depresji, posiadanie hobby – wylicza Danuta Wieczorkiewicz. – Ważną funkcję spełnia religia – dodaje dr Włodzimierz Brodniak. – Tylko nie taka, która jest jedynie rytuałem.
Dziecko zaangażowane w chór kościelny czy grupę parafialną ma mniejsze szanse na popadnięcie w depresję. To jednak nie wszystko. Wiara daje wsparcie, ponieważ pomaga zrozumieć sens trudności, z którymi nastolatek się zmaga. – Aksjologia jest niezwykle ważna. Człowiek, dopóki widzi sens, jest w stanie wytrzymać prawie wszystko – podsumowuje psycholog.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |