W Lublinie powstał stacjonarny Ośrodek Pomocy Postpenitencjarnej. To inicjatywa Centrum Wolontariatu, które od lat pracuje zarówno z więźniami, jak i z byłymi osadzonymi.
Wolontariusze z Centrum Wolontariatu zajmują się od ponad 15 lat osobami opuszczającymi zakłady karne oraz skazanymi. Od trzech lat centrum prowadzi Ośrodek Pomocy Postpenitencjarnej. W tym czasie pomoc uzyskało blisko 200 osób, które po odbyciu kary wyszły na wolność.
Forma prewencji
30 lipca udało się otworzyć wyjątkowe miejsce, które da osobom opuszczającym zakłady karne także dach nad głową, jedzenie i fachową pomoc. – W więzieniu skazany ma pryczę, ubranie, jedzenie, telewizor. Nie ma jedynie wolności – stwierdza ks. Mieczysław Puzewicz z Centrum Wolontariatu, który jest jednocześnie członkiem Prezydium Rady Głównej do spraw Społecznej Readaptacji i Pomocy Skazanym, działającej przy ministrze sprawiedliwości. – Po wyjściu bardzo często ma on jedynie wolność, nie ma niczego innego.
Miejsce, które ma się stać pierwszym domem dla byłych skazanych po opuszczeniu murów więzienia, jednorazowo może pomieścić kilkanaście osób i jest pierwszym takim budynkiem po wschodniej stronie Wisły. – Nie chcielibyśmy, by dom był zapełniony. Myślimy raczej o pracy z kilkoma osobami. Ośrodek otwarty jest zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet – mówi ks. Mieczysław.
Byli więźniowie otrzymają darmowy trzymiesięczny pobyt w ośrodku oraz możliwość ukończenia kursów zawodowych, by mogli podjąć pracę. Otrzymają również wsparcie ze strony prawnika oraz pomoc terapeutyczną. – Prawie 70 proc. byłych więźniów wraca do przestępstwa w ciągu pierwszego pół roku – mówi ks. M. Puzewicz. – Dlatego te pierwsze kilka miesięcy są tak ważne. Jeśli ktoś w tym czasie otrzyma sensowną pomoc, to szanse, że nie wróci na drogę przestępstwa, są o wiele większe.
Dawać wędkę
Karolina Wychowaniak, koordynator pomocy postpenitencjarnej z Centrum Wolontariatu, podkreśla, że wychodząc z więzienia, byli skazani mają dużą motywację, żeby sobie poukładać życie, a często nie wiedzą, jak to zrobić. – Dlatego nasi pracownicy i wolontariusze będą z nimi pracować indywidualnie, żeby pomóc im stworzyć plan i zrealizować go.
Podopieczni Centrum Wolontariatu będą mieli dach nad głową i zapewnione wszystko, co jest niezbędne do życia. Mieszkańcy domu jednak nie będą przez swoich opiekunów wyręczani. – Zapewniamy podstawowe wyżywienie, odzież i środki czystości. Chodzi o to, by mogli skupić się na szukaniu pracy i podnoszeniu swoich kwalifikacji. Istotne jest, by ci ludzie mieli wypełniony czas i konkretny cel – przekonuje K. Wychowaniak. – Zakładamy, że okres trzech miesięcy jest czasem idealnym na usamodzielnienie się, stanięcie na nogi i pójście dalej – dodaje ks. Mieczysław.
Żeby dołączyć do ośrodka prowadzonego przez Centrum Wolontariatu, trzeba przejść specjalny proces rekrutacyjny. – Nie wszystkim możemy pomóc. Zależy nam, by osoby, które do nas trafią, na wolności były nie dłużej niż trzy miesiące. Ważne też, by były to osoby, które mogą i chcą podjąć pracę – mówi pani Karolina.
Mieszkańcy domu zobowiązani będą do przestrzegania regulaminu. W dokumencie jest mowa m.in. o zakazie picia alkoholu i używaniu środków odurzających. Nie można stosować również przemocy i być agresywnym w stosunku do współlokatorów, sąsiadów czy wolontariuszy. Jest też obowiązek uczestniczenia w cotygodniowych spotkaniach. Pierwsi domownicy już trafili do ośrodka.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |