Byli młodzi. Mieli swoje marzenia, ideały, tęsknoty. Czasem nie zgadzali się z Bogiem, wykłócali się z Nim. Szturmem zdobywali niebo.
Błogosławiona Maria Romero Meneses miała wszystko: szczęśliwy dom, kochających rodziców, wyjątkowe talenty muzyczne i plastyczne. Miała odwagę marzyć. Może być świętą od normalności. Patronką młodych ludzi, którzy chcą jak najlepiej wykorzystywać to, co otrzymali od Boga na Jego chwałę. Jako siostra Zgromadzenia Córek Maryi Wspomożycielki Wiernych, przeszła przez życie radosna, uśmiechnięta, służąc biednym, zwłaszcza młodzieży, żyjącej na ulicy. Była zakochana w Matce Bożej. Jej powierzyła wszystkie swoje życiowe wybory i nigdy się nie rozczarowała.
Arcybiskup na kolanach
Kto słyszał o bł. Óskarze Arnulfo Romero Galdamezie? Żył nie tak całkiem dawno temu. Urodził się w 1917 roku w najmniejszym kraju Ameryki Środkowej - Salwadorze w bardzo ubogiej rodzinie. W młodości uczył się stolarstwa. Potrafił zrobić drzwi, stoły, krzesła, trumny. Później, mimo sprzeciwu ojca, wstąpił do seminarium duchownego. Okazało się, że jest zdolnym klerykiem, więc kontynuował studia nawet w Rzymie. Modlitwa była jego siłą i fundamentem życia. Z niej czerpał siły, dobry humor i niezwykłą mądrość, nawet wtedy, gdy został arcybiskupem w najtrudniejszym dla Salwadoru czasie - podczas wojny domowej, gdy tysiące ludzi było represjonowanych, więzionych, zabijanych, gdy tysiące rodzin cierpiało głód. "Głównym jego zadaniem stało się prowadzenie Kościoła tak, by pozostał wierny Ewangelii. Coraz bardzie angażował się w obronę praw człowieka, starał się bronić obywateli przed ich własnym rządem. Wygłaszał bardzo odważne kazania". W ostatnim swoim kazaniu mówił: "Kościół nie może milczeć wobec takiej niesprawiedliwości. (...) W imieniu Boga, w imieniu cierpiących ludzi, których płacz codziennie coraz wyżej wznosi się ku niebu, proszę was, błagam, rozkazuję wam: zaprzestańcie represji". Był rok 1980. Następnego dnia, podczas sprawowania Mszy św. w szpitalnej kaplicy, abp Romero został zastrzelony...
Te i wiele innych historii młodych świętych Kościoła znajdziecie w książce autorstwa ojca Józefa Gwoździa o patronach Światowych Dni Młodzieży w Panamie. "Nie urodzili się świętymi - pisze o nich o. Gwóźdź. - Takimi się stawali, współpracując z łaską Boga. Każdego dnia szukali znaków Jego obecności w życiu".
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |