Dziecko rysowało obrazki z mamą, domem, ale bez taty. Zrozumiałem, że coś zostało postawione na głowie.
W Boże Narodzenie jeżdżą po Śląsku, odwiedzając rodzinę. Jest to tym bardziej godne podziwu, że z racji charakteru pracy w pierwszy czy drugi dzień świąt Łukasz musi być w radiu. – Zależy nam, żeby dziewczynki poznały wartość rodziny, także tej dalszej – mówią rodzice. – Cieszą nas bliskie relacje Paulinki z kuzynkami.
Rezolutna siedmiolatka ochoczo potakuje. Dojrzała, jak na swój wiek, inteligentna i wygadana, już dziś mogłaby z powodzeniem prowadzić radiową audycję dla dzieci. Pięknie rysuje i chętnie wykonuje różnorakie prace plastyczne. Odziedziczyła to po mamie. Urządzone ze smakiem mieszkanie Turów zachwyca oryginalnością i pomysłowymi rozwiązaniami. Agnieszka jest teatrologiem. Pracowała przez lata w Śląskim Teatrze Tańca w Bytomiu, obecnie pracuje dla PWST na Wydziale Teatru Tańca. – Generalnie zarządza ludźmi – mówi Łukasz. – Jest w tym świetna – dodaje z przekonaniem.
Tata w domu
Jakim są małżeństwem? – Raczej zgodnym – odpowiadają razem. – Nauczyliśmy się wszelkie konflikty rozwiązywać w rozmowach. – Kiedyś trenowałam karate, mam więc większą siłę perswazji – śmieje się Agnieszka. Czy niełatwo żyć z zapracowanym dziennikarzem? – Przyzwyczaiłam się i zaakceptowałam taki stan – mówi spokojnie żona. – Było mi trudniej przy pierwszym dziecku. Teraz nieźle sobie radzimy. – W pewnym momencie otrzymałem mocne ostrzeżenie, które na szczęście rozpoznałem – opowiada Łukasz. – Moja córka zawsze chętnie rysowała. Aż pewnego razu zwróciłem uwagę, że na tych obrazkach pojawia się mama, Paulina, dom, ale nie ma taty. I kiedy zapytałem ją o to, usłyszałem: „No, jak to? Tata jest w pracy”. Pomyślałem, że chyba coś zostało postawione na głowie. Od tego czasu pilnuję, aby kluczem do gospodarowania czasem była właściwa hierarchia ważności.
Łukasz uważa, że mężczyzna nie staje się ojcem automatycznie. – Cały czas uczę się ojcostwa – mówi. – Jest to proces dynamiczny. Podobnie jak to, że nie jestem gotowym chrześcijaninem. Staję się nim każdego dnia bardziej.
Małżeństwo, narodziny dzieci, praca w katolickiej rozgłośni sprawiły, że Łukasz zaczął zastanawiać się nad swoją relacją z Bogiem. – Nie ukrywam, że kiedyś było mi do Pana Boga dalej niż bliżej – mówi szczerze dziennikarz. Przemiana nastąpiła w Roku Eucharystii 2005. Dziś mogę powiedzieć, że to Pan Bóg mocno zabiegał o to, żebym ja nie popsuł swojego życia. Uważam to za wielki dowód Jego Miłosierdzia!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |