Nie można ludziom niepełnosprawnym odpuszczać, oni dużo rzeczy wykonają inaczej niż inni, ale wykonają. Naszym zadaniem jest im to umożliwić, czyli dać wędkę, a nie rybę.
Chcąc cały swój czas oddać synom, oboje nie pracują. – Wielu problemów związanych z karierą, pieniędzmi czy polityką, które ludzi nurtują, my nie rozumiemy. Nasz świat to troska o to, by chłopcy mogli się rozwijać. Znamy nasze dzieci doskonale. Nieustannie obserwujemy ich zachowania, wybieramy lekarzy i terapeutów, z którymi chłopcy łapią dobry kontakt. Wszystko robimy dla nich – podkreśla tato. – Też mamy swoje dołki, wątpimy jak każdy człowiek. Jednak staramy się nie histeryzować i nie płakać, by nie marnować energii potrzebnej do działania – mówi Ewelina Bil. – Płaczę, jak jest dobrze. Ze szczęścia – przyznaje.
W Bożych rękach
- Poddajemy się woli Bożej i wierzymy, że cokolwiek się zdarza, jest w danym momencie najlepszym rozwiązaniem, które mogłoby nas spotkać – mówią państwo Bilowie, odczytując w swoim życiu wiele znaków Bożej opieki. Jeden zapadł mi szczególnie w pamięci. Gdy mieli jechać na turnus rehabilitacyjny w Rusinowicach, zadzwonił lekarz, że wyniki badań wskazują na nawrót cytomegalii i konieczne jest leczenie. – Zrezygnowaliśmy z turnusu, a tymczasem w szpitalu ponowne badania wykazały, iż organizm sam zwalczył chorobę. Można pomyśleć, że straciliśmy przez to turnus. Ale to było działanie Opatrzności Bożej. Wówczas przez Rusinowice przeszła trąba powietrzna – wspomina pan Maciej.
Od początku nie zostali sami. Pierwsi, już pod koniec 2007 roku, w pomoc włączyli się nauczyciele ze szkoły. Wspiera ich rodzina, znajomi i znajomi znajomych. Wielu modli się za nich Koronką do Miłosierdzia Bożego, m.in. siostry szensztackie z Winowa. – Trzeba szczerze otworzyć się przed drugim człowiekiem, on albo odwróci się i odejdzie, albo zrozumie i pomoże – mówią.
Ci, którzy rozumieją ich sytuację, wpłacają pieniądze na rehabilitację i leki na konto Opolskiego Stowarzyszenia Rehabilitacji Neurologicznej i Funkcjonalnej (nr 36 1680 1235 0000 3000 1461 2426 z dopiskiem „Dla Pawła i Piotra Bil”). W Dąbrowie organizowane są koncerty charytatywne, wolontariusze z Fundacji „Mam Marzenie” w 2008 r. przygotowali chłopcom wymarzoną przejażdżkę łódką po Odrze, a także wizytę w remizie straży pożarnej. Młodzież z zespołu Attonare zaprosiła Pawła i Piotra na wspólny występ i od tamtego czasu, gdy zdrowie im pozwala, razem z zespołem występują, zbierając pieniądze dla innych potrzebujących. Natomiast rodzice, którzy dowiadują się o chorobie swoich dzieci, zawsze mogą porozmawiać z panią Eweliną. Ona zrozumie, wesprze, doda otuchy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |