O budowaniu małżeńskiej więzi, mistycznym przeżyciu w sypialni i wygodnym łóżku, z ojcem Ksawerym Knotzem rozmawia Aleksandra Pietryga.
Aleksandra Pietryga: Sytuacja hipotetyczna: młodzi małżonkowie, kochający się, rozumiejący, wierzący w Pana Boga. Bardzo się kochają i chcą dla siebie dobrze. Ale seks im nie wychodzi albo nie ma go wcale. Czy takie małżeństwo ma szansę przetrwać?
O. Ksawery Knotz: – To są trudne ludzkie historie. Często problem jest gdzieś ukryty. Jakaś blokada psychiczna. Nieraz potrzeba pomocy specjalisty i problem można rozwiązać. Dużą rolę spełnia tu czas i poczucie zaufania do współmałżonka. Jeśli kryzys nie zostanie rozwiązany, to stanowi prawdziwy dramat i cierpienie dla małżonków. Gdy nie ma współżycia w ogóle, rodzi się pytanie o przyszłość tego małżeństwa i jego ważność.
Czy odwrotna sytuacja, gdy poza sypialnią niewiele łączy małżonków, daje lepsze prognozy na przyszłość związku?
– Współżycia małżeńskiego nie stanowi jedynie czysty akt fizyczny, z seksualnymi doznaniami. To poczucie więzi, doświadczenie relacji, która buduje intymność poprzez gesty, wzajemną czułość, dobre słowa. Akt małżeński w sypialni ma wyrażać miłość, która kształtuje się w codziennym życiu. Jeśli nocą w sypialni rzekomo jest dobrze, ale w dzień poza nią już nie bardzo, to nie ma mowy o miłości małżeńskiej i dobrych perspektywach na przyszłość.
Twierdzi Ojciec, że seks w małżeństwie uświęca. Jak to działa?
– Małżeństwo, jako sakrament, jest widzialnym znakiem niewidzialnej łaski Bożej. W tym przypadku tym znakiem są małżonkowie – ich ciała, psychika, charaktery. Ich więź. Bóg jest we więzi między nimi i uświęca ją swoją obecnością.
Seks jest składnikiem tej więzi?
– Jednym z elementów. Nie jedynym.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |